A A A
Wejść przez wąską bramę
„I obchodził miasta i wioski, nauczając...” - i wtedy ktoś zadaje pytanie: „Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych?”

Dziwne pytanie... Co dziwniejsze – powstaje ono na skutek nauki Pana Jezusa! O czym więc On nauczał? Jak nauczał? Zdaje się, że nie miał za wielkiego „wyczucia ewangelizacyjnego”. Zasiać taką wątpliwość w sercu nawracanego grzesznika?!

Wielu współczesnych „głosicieli” robi wszystko, żeby jak najwięcej osób wyraziło chęć przyjęcia Pana Jezusa, żeby wyszli z przekonaniem, iż są zbawieni. Dlatego w swoim zwiastowaniu pomijają problem grzechu i pokuty a uwydatniają Bożą łaskę i dobroć. Rezultat jest taki, że wielka liczba ludzi podnosi rękę, powtarza modlitwę (skąd się wzięła ta praktyka?), wychodzi za próg... i na tym kończy się ich społeczność z Jezusem. Dalej robią swoje.

Inną drogą idzie zwiastowanie i nauczanie Jezusa, a inną współczesne nauczanie. Przytoczę jeszcze jeden znamienny przykład:

Kiedy Pan Jezus odpowiadał na pytanie, czy wolno odprawić swoją żonę, kiedy tłumaczył ludziom Prawo Boże – oni stwierdzili: „Jeśli tak się przedstawia sprawa męża i żony, nie warto się żenić”. Mt. 19,10. 

Nie warto się żenić! – do takiego wniosku doszli sami w momencie, gdy runęły wszystkie ich atuty. Gdy okazało się, że nie ma najmniejszych szans na odprawienie swojej żony i znalezienie innej. Pan Jezus zrujnował doszczętnie wszystkie ich argumenty pozwalające na rozwód i powtórne małżeństwo.

Kiedy dzisiaj dyskutujemy na ten temat, nikt już nie dochodzi do podobnego wniosku. Raczej wychodzi na to, że... prawie w każdym przypadku jest to możliwe! Dochodzimy do takich fałszywych wniosków, ponieważ niewłaściwie podchodzimy do sprawy. Spoglądamy na problem z naszego punktu widzenia a nie z Bożego. I wtedy pojawia się tak wiele racji, że posuwamy się do tego, by łamać prawo Boże. 
Oczywiście, aby uspokoić nasze sumienie podkreślamy, że ten akurat przypadek jest szczególny, wyjątkowy i w ogóle...  
Dwa jakże różne nauczania... Dlaczego więc mają wspólny mianownik – Prawo Boże?? 

Skąd wzięło się to pytanie: „czy tylko niewielu...?” Stąd, że Pan Jezus nauczał, iż zbawiony będzie tylko ten, kto wejdzie przez wąską bramę. I na pewno dokładnie wytłumaczył na czym to polega.

Ci, którzy słuchali, dokładnie zrozumieli, że ciasna brama to zmiana całego życia, to zwrot o 180 stopni, to zmiana wartości, sposobu życia, to bezwarunkowe porzucenie świata, to życie nie dla siebie lecz dla Boga, to poddanie, posłuszeństwo i wierność.

W takiej sytuacji ludziom, których serca nie są jeszcze skruszone przez Ducha Świętego, wydaje się, że naprawdę niewielu będzie na to stać! Kto się temu podda? Ale nie ma obawy: co u ludzi nie jest możliwe – jest możliwe u Boga!

Zachęta do przekroczenia wąskiej bramy nie jest skierowana tylko do niewierzących. Prawie codziennie musimy podejmować decyzję (a w konsekwencji - również starania) czy wybieramy wąską, czy szeroką bramę. Każda pokusa, każda podejmowana decyzja – to wybór wąskiej lub szerokiej bramy. Nawet wybierając sposób spędzenia wolnego czasu, wybieramy jedną z bram: w społeczności z Bogiem i w modlitwie, czy w wirze świata.

W związku z powstałą wątpliwością (czy tylko niewielu), Pan Jezus nie łagodzi swojej mowy, lecz przeciwnie – zachęca: „starajcie się wejść przez wąską bramę”. Starajcie się – bo przez wąską bramę nie wchodzi się, ot, tak sobie...

Wielka jest wymowa tych słów, wielka głębia Bożej troski i miłości:

Starajcie się – bo możecie wejść! Dzisiaj – możecie! Tylko się postaraj! Dzisiaj każdy może wejść – silny i słaby, młody i stary, uczony i prosty. Chwała Bogu, że uczynił to możliwym dla każdego!

Jutro – wielu nie będzie mogło! Choć będą bardzo chcieli, choć będą się starali. Gdy gospodarz zamknie drzwi – będzie za późno! Nie pomoże własna siła, popularność, pieniądze, spryt ani wpływy.
„Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”. Hebr. 3,7-8. 
Dzisiaj należy do nas, jutro – nie!

Wchodźcie! Nie kręćcie się przed bramą! Jak gromada gapiów, którzy zaglądają na dwór bogatego pana. Po to, by poznać „nowinki”, nadstawić ucha, usłyszeć co nieco.

Wielu tak właśnie zachowuje się przed wąską bramą. Może być tak, że nawet dobrze znasz Pana i zwyczaje Jego Dworu. Dużo słyszałeś, bo z natury jesteś ciekawy, często podchodzisz pod bramę ale po zebraniu kolejnych nowinek i sensacji... cofasz się do tyłu. Wracasz do swojego życia, do swojego podwórka.

Nie tak, nie o to chodzi – wejdź przez bramę i tam pozostań! Zacznij karmić się nie plotkami i nowinkami lecz żywym Słowem. Skończ z sensacjami typu „nawrócone miasta”, „pijany Duchem”, "przebudzenie w Lakeland", a zacznij prawdziwą społeczność z Bogiem w Duchu Świętym.

Starajcie się wejść – bo wiele rzeczy nas hamuje. 
Szatan na różne sposoby nas wstrzymuje. Próbuje ośmieszyć tych, którzy wchodzą. Jeśli zobaczy w kimś wahanie, od razu podsuwa się ze swoimi radami. Wydaje się taki miły i wyrozumiały. Ale potrafi też być niepohamowany w swej złości. Niezdecydowanych i chwiejnych często porywa sprzed samej bramy i rzuca w wir grzechu i nieczystości. Wtedy ich koniec jest o wiele gorszy niż początek.  
„I bywa stan człowieka tego gorszy niż pierwotny”. Łuk . 1,26.

Również świat kusi, chcąc odwrócić naszą uwagę. Czego on nie pokazuje, czego nie reklamuje? Te reklamy są zachwycające – wszystko jest naj... naj... naj! Ileż starań, by wmówić ci, że nie warto rezygnować z takiego wspaniałego życia i wchodzić przez wąską bramę. Bo co może cię spotkać za wąską bramą? Modlitwy, pobożność, nabożeństwa, czytanie Biblii? Same nudy!

Nasze własne JA też walczy o to byśmy nie weszli. Bo wtedy przestaniemy o nie dbać, skończy się życie w egoizmie i grzesznych przyjemnościach. Nasza stara natura nie chce umierać, dlatego walczy. Jakże gorliwie przekonuje cię, że to i tamto jest przecież dla ludzi. Dlaczego nie wziąć, dlaczego w tym nie uczestniczyć? Dlaczego pozbawiać się ... przyjemności?!

Nie słuchaj tych nieprzyjaciół twojej duszy. Posłuchaj głosu Zbawiciela! Odrzuć wszystko, porzuć dyskusje i wejdź! Tam zastaniesz nową, cudowną rzeczywistość! Wtedy przekonasz się, że wszystko inne było kłamstwem i marnością. Nigdy nie będziesz tej decyzji żałował.

A co się stanie, jeśli jeszcze nie wejdę?

Chcę jeszcze korzystać z tego co niesie mi życie. Tyle atrakcyjnych rzeczy oferuje świat. Żal porzucić. Mogę mieć piękną młodość, wspaniałą karierę, dostatnie życie. Czy muszę wejść dzisiaj? Może za parę lat...

I przyjdą ze wschodu i z zachodu....

Przyjdą i cię wyprzedzą!  „Oto ostatni będą pierwszymi”. Przyjdą nie po to, by kręcić się przed bramą i słuchać nowinek. Nie! Nie po to porzucili swoje domy, swoje przyjaźnie, swoje życie! Przychodzą by wejść! Są zdecydowani! Nie zniechęca ich to, że brama jest wąska. Są szczęśliwi, że wreszcie ją znaleźli! Wchodzą! Nie chcą tylko ukradkiem zaglądać przez bramę – chcą wejść, poznać Pana, widzieć Go i siedzieć z Nim! Chcą żyć z Jezusem! Porzucili stare a wybrali nowe. 2Kor. 5,17. 

Na tym polega pełnia życia z Chrystusem. Nie daj się wyprzedzić! Nie zmarnuj danej ci szansy!

Samych zaś precz wyrzuconych...

Jakże smutna i tragiczna jest wymowa tych słów. Ci, którzy byli zaproszeni, do których dotarło Boże wezwanie - zostali wyrzuceni. Zmarnowali swoją szansę. Nie ma już dla nich miejsca ani w środku, ani... przed bramą!! Wyrzucony precz! To czeka tych, którzy nie dołożą starań i nie wejdą przez wąską bramę, którzy zlekceważą Bożą radę.

„Zwietrzała sól... na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona...” Mt 5,13

Nie warto się wahać! Nie warto zwlekać! Jeśli dotąd miałeś zatkane uszy i serce obciążone marnością, i nie zdawałeś sobie sprawy z powagi sytuacji – podejmij decyzję dzisiaj!

„...gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, ale nie będą mogli...”

Kogo posłuchasz? Boga, czy wrogów twojej duszy?

Waldemar ŚwiątkowskiKościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju