Łatwo przychodzi nam wytracić to co liche i marne. W tej mierze prawie zawsze zgadzamy się z Bogiem. Ochoczo bierzemy się za pracę by zadowolić Pana Boga. Wyrzucamy z serca rzeczy, które nam zawadzają, które są już stare, mało atrakcyjne. Rzeczy, którymi nie wypada się chwalić przed innymi, które przynoszą wstyd. W tej mierze jesteśmy gorliwi.
Potem, jak Saul, oczekujemy od Boga pochwały...
A Bóg mówi: żałuję....
Bo jakże nie oszczędzić najcenniejszego jeńca, króla Agaga? Po co zabijać najlepsze owce i bydło, jakże można bez żadnego zastanowienia marnować najcenniejsze łupy?
Mówiąc współczesnym językiem: czy konieczne jest pozbywanie się rzeczy miłych ciału? Dlaczego mam odrzucić cały świat? Czy muszę zrezygnować z tego i z tamtego...
W tym sporze my oczywiście lepiej wiemy co nadaje się do odrzucenia a czego odrzucić nie można. To my a nie Pan Bóg, jesteśmy ekspertami, którzy potrafią klasyfikować wartości. Na każdy nasz wybór, niezgodny z Bożym przykazaniem, mamy kilka jeśli nie kilkanaście mocnych argumentów. Często jesteśmy przekonani, że potrafiliśmy „zagadać” Pana Boga i wynegocjowaliśmy ustępstwo z Jego strony.
Pan Bóg nie wdaje się w ten spór. On objawił swoją świętą wolę i oczekuje posłuszeństwa.
Saul, który nie wykonał woli Pana usłyszał: „Ponieważ wzgardziłeś rozkazem Pana, więc i On wzgardził tobą i nie będziesz królem” 1Sam 15,23.
Kto gardzi przykazaniem Boga, doczeka się tego, że Bóg wzgardzi nim.
„Oto my opuściliśmy wszystko...” (Mt 19,27)– to jest właściwa miara! Bóg nigdy nie wymagał mniejszej ofiary.
Wszystkowidzące oczy Chrystusa od razu dostrzegały ukryte (świadomie lub nie) rzeczy. Zastanawiające jest to, że każdego z nich Pan Jezus musiał „sprostować”. Bo tak naprawdę każdy z nas ma własne, subiektywne spojrzenie na to, co należy Bogu, a co nie należy.
Mamy „swoje” wyobrażenie odnośnie tego, na czym polega naśladowanie Chrystusa, na czym polega służba dla Niego, jak powinien wyglądać zbór itp. Ufni w swoją mądrość, zapominamy o tym co przykazał nam Pan Bóg.
Dlatego Bóg powiedział o nim: „żałuję”.
Lecz tym, którzy opuścili wszystko, Jezus mógł odpowiedzieć coś całkiem innego. Mógł złożyć im wspaniałą obietnicę! (Zob. Mt 19, 28-29). Oni nie spierali się z Bogiem. Po prostu – byli posłuszni. A posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara. 1 Sam 15,22.
Jest jeszcze jedna lekcja w tej historii, której powinniśmy się nauczyć – postawa Samuela.
Jest wielu chrześcijan, którzy są już przyzwyczajeni do tego, by przebierać w Bożych przykazaniach jak w ulęgałkach i „lekką ręką” odrzucać z nich te, które nie idą w parze z ich oczekiwaniami. Ignorancja dotyczy wielu Bożych przykazań dotyczących ubioru, zachowania, miejsc gdzie nie powinniśmy przebywać, stylu życia. Można spotkać żartobliwe spojrzenia na takie sprawy jak: zakaz spożywania krwi, dawanie dziesięciny, zasady życia w małżeństwie, w zborze itp.
Bóg każe nam być oddzielonymi od tego świata. Podobnie jak Saul mamy zniszczyć w swoim sercu każdą rzecz, która do świata należała, gdyż jest obłożona przekleństwem. My jednak uznaliśmy, że w świecie jest wiele atrakcyjnych rzeczy, których niszczyć nie należy. Uważamy się za mądrych i szczęśliwych, gdyż udało nam się pogodzić wolę Bożą z naszymi pożądliwościami.
W takiej symbiozie świata i Ducha jest wspaniale, i chce nam się wykrzykiwać, jak Saulowi: „Błogosławionyś ty od Pana! Wypełniłem rozkaz Pański!” (w. 13). Jednak słowa przekazane od Boga burzą całkowicie ten zachwyt: „a co to za beczenie owiec i... ryk bydła...?”
Dla jednych, złamanie przykazania Bożego to sprawa błaha, nie warta większego zastanowienia.
Taki sam człowiek z krwi i kości jak Saul. Ale duch całkiem inny!
Dla Samuela postawa Saula była absolutnie niezrozumiała i oburzająca. Zapłonął wielkim gniewem, ponieważ nigdy nie przyszłoby mu do głowy, by coś podobnego zrobić. Przecież wola Boża jest święta! Wszystko w tym świecie może być zmienione, zaniedbane, zapomniane ale nigdy Słowo Boże! W sercu Samuela pałała potężna gorliwość o Bożą sprawę.
Serce Samuela było wypełnione miłością do Boga. A to przekładało się na prawidłowe podejście do Bożych przykazań („kto mnie miłuje, słów moich przestrzegać będzie”. J 14,23). Już dawno odrzucił „swoje” mądrości, „swoje” widzenie świata, „swoje” postrzeganie przykazań Bożych. Poddał się Duchowi Bożemu, oddał do Jego dyspozycji swoje serce, swoje pragnienia i swoje usta.
Taka postawa spowodowała, że w pewnym momencie Bóg wydaje o nim niezwykłe świadectwo:
Pomyśl o tym: żadnego pustego słowa w całym długim życiu Samuela! Tak, poza Panem Jezusem, nie jest napisane o żadnym innym człowieku.
Na pewno można! Trzeba tylko chcieć...