„Nadziejo Izraela, Panie! Wszyscy, którzy cię opuszczają, będą zawstydzeni, a ci, którzy od ciebie odstępują, będą zapisani na piasku, gdyż opuścili Pana, źródło wód żywych.” Jer. 17,13
W naszych czasach często spotykamy się z bardzo smutnym faktem, jakim jest odchodzenie ze zboru ludzi, którzy poznali Pana, dostąpili odpuszczenia grzechów i zakosztowali, jak dobry jest Pan Bóg.
Próby zatrzymania takich ludzi pomimo naszych argumentów, próśb czy przestróg spełzają na niczym. Pozostaje tylko modlitwa, by Pan Bóg dotknął się w szczególny sposób ich życia i odmienił ich serce. Powyższe Słowo mówi o takich ludziach – „będą zapisani na piasku”. Pomyślmy chwilę o tym.
Chyba najlepiej pisze się na piasku wygładzonym przez morskie fale. Jest to taki swoisty „zeszyt”. Bardzo duży, bardzo czysty i przyjemny do pisania. Litery zostawiają wyraźny, kontrastowy ślad. Można powiedzieć, że pisanie na piasku morskim jest bardzo przyjemne i daje jakąś radość.
Tak w większości wydaje się ludziom, którzy w pewnym momencie swego życia, decydują się na opuszczenie Pana. Zostawiają zbór, zostawiają Słowo Boże, zostawiają modlitwę. Wydaje im się, że oto zaczyna się prawdziwa wolność. Kończą się zakazy (Boże przykazania), mogą czynić wreszcie to, na co mają ochotę, nie trzeba odpowiadać na dręczące pytania, które zadaje sumienie. Głosy sumienia wprawdzie z początku brzmią bardzo głośno, ale z czasem, przy usłużnej pomocy księcia tego świata, cichną i wreszcie całkiem zanikają. Zaczyna się upragnione „piękne” życie. Zaczyna się pisanie na piasku...
„Jakże głęboko mogę orać ten piasek. Jak wyraźnie widać efekty mojego pisania. Jeśli chcę, to mogę również zbudować piękny zamek z piasku. Ogrodzić go wysokim murem, nastawiać wieżyczek, wykonać piękne bramy. Teraz moje życie jest naprawdę piękne...”
Piękne... do pierwszej fali! Do pierwszego deszczu. A potem?? Nie zostaje nawet ślad! Wszystko zniszczone. Stracone bezpowrotnie!
Tak! W pisanie na piasku można się tylko... bawić! Niespełna rozumu jest ten, kto z pisaniem czy budową na piasku wiąże jakieś trwałe efekty i korzyści.
A jednak jakże wielu bawi się. Oni oczywiście są święcie przekonani, że robią najlepszą inwestycję swego życia. Dlaczego tak jest?
Z jednej strony – głupota człowieka. W słowie Bożym czytamy o ludziach, że są jak nierozumne zwierzęta. 2P 2,12. Bez Boga potrafią czynić tylko głupotę i zło.
Z drugiej strony – odwieczny zwodziciel, szatan, jest tak chytry i przebiegły, że potrafi wmówić człowiekowi oczywiste kłamstwa jako prawdę.
Zobaczmy np. ile ludzi, szczególnie młodych, zazdrości życia znanym w świecie aktorom filmowym czy piosenkarzom. Bez wahania „zaprzedaliby duszę diabłu”, byle tylko liznąć takiego życia. A jakie to jest życie? Prócz kilku zaledwie wyjątków, to życie złamane, zniszczone i zrujnowane prawie na starcie. Wielokrotne rozwody, powtarzające się kuracje odwykowe z nałogu alkoholizmu lub narkotyków, leczenia psychiatryczne.
To jest piękne i godne pozazdroszczenia życie? Jeśli tak myślisz, to dowiedz się jak wygląda noc, poranek, dzień i koniec dnia w życiu np. alkoholika. Z narkomanem jest jeszcze gorzej, nie mówiąc już o zaburzeniach psychicznych.
Jedni piszą na piasku całe swoje życie, inni – jakiś fragment.
Są tacy chrześcijanie, którzy nie odważyliby się na stałe opuścić Pana i zacząć pisać resztę życia na piasku. Ale na pewne okresy... tak!
Jesteś np. w wieku, gdy przychodzi czas znalezienia partnera na całe życie. W zborze nie podoba ci się żadna dziewczyna, natomiast w szkole, w świecie, jest pełno takich, które pociągają twoje oczy. Pociągają dlatego, ponieważ ich życie nie jest obwarowane takimi „staromodnymi”, biblijnymi zasadami jak skromność, powściągliwość.
Pożądliwości ciała zaślepiają twoje oczy. Zapominasz na Boże przykazanie, ignorujesz ostrzeżenia przyjaciół, nie obchodzą cię prośby i łzy rodziców. Zaczynasz pisać na piasku. Nie myślisz o tym, że pierwsza burza zniszczy całe to budowanie, choćby było najpiękniejsze. Jesteś przekonany, że realizujesz właśnie najlepszą inwestycję twego życia.
Gdybyś posłuchał ostrzeżenia Słowa Bożego: „ci, którzy od ciebie odstępują, będą zapisani na piasku”...
A tak, twoje marzenia rozpadną się jak ten pałac z piasku. Nie pozostanie nawet ślad... No! Może prócz rozczarowania, goryczy i rozpaczy...
Takim „pisaniem na piasku” może być również okres nauki poza rodzinnym miastem.
Gdy jesteś w domu – chodzisz na nabożeństwa razem z rodzicami, nikt nie widuje cię w podejrzanym towarzystwie, w pubie, na dyskotece. Ale oto znalazłeś się „na wolności”. Nikt cię nie zna, nikogo nie zgorszy ani nie zdziwi papieros w twoich ustach lub rzucone przekleństwo, ekspedient bez zmrużenia oka wyda ci „wstydliwą” kasetę wideo, sprzeda gazetę... Po paru latach takiego życia myślisz – „ No i co z tymi przestrogami? Nic się przecież nie stało! Dalej jestem chrześcijaninem”.
Hmm... We własnych oczach – tak. Ale Pan Bóg mówi, że jesteś „zapisany na piasku”.
Czy wiesz, co to
znaczy? Trwasz tylko do pierwszej burzy, do pierwszej fali. Potem –
czysta, gładka plaża. Jakby nigdy nic nie było tu zapisane... A
może już dawno nie ma twego śladu...
Piaskowy pałac tak naprawdę nawet nie wie o tym, że został zmyty...
Wdzięczny jestem Panu Bogu, że On mówi do nas w tak wyraźny, jasny sposób. „Zapisany na piasku”...
Nie chcę należeć do tej „listy”! Nie chcę opuszczać Pana - „źródła wód żywych”!
O! Nie warto nie tylko na okres nauki ale nawet na jedną godzinę, opuścić Pana i pisać cokolwiek na piasku! To nie ma żadnej przyszłości!
Mam tylko jedną modlitwę, jedną prośbę do Boga:
„Również inna księga, księga żywota została otwarta...” Obj. 20,12 i 15
Panie! Tam chcę być zapisany...