Gdy czytamy powyższy fragment, w którym Pan Jezus mówi o swoim ciele i swojej krwi, że jest to obiecany przez Boga chleb żywota, stajemy się świadkami jednego z najwznioślejszych wydarzeń w historii.
Boży Syn, Jezus Chrystus objawia do końca jedną z największych Bożych tajemnic. Tajemnicę żywota wiecznego. O tej tajemnicy przepowiadali prorocy przez dziesiątki wieków, wypełnienia tej tajemnicy oczekiwali słudzy Boży, mężowie wiary. O niej marzyli, za nią wzdychali... 1P 1,10
O! Jakże inne są nasze drogi od Bożych, nasze myśli od Bożych i nasze oczekiwania od tego co przynosi Chrystus. Prawdziwie, „jak niebo jest wyższe od ziemi...” Iz. 55,9.
„Ja jestem chlebem żywota” (w.48)
- Och! Jakie to piękne! Chcemy tego chleba! Panie, daj go nam! Nie chcemy umierać, chcemy żyć!
Szok, zdziwienie i zaraz potem kłótnie: „jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?” (w.52) O co chodzi? Chcemy chleba żywota a nie ciała i krwi! Chyba się przejęzyczył? Przecież to nie do przyjęcia! Musi to sprostować!
Naprawdę twarde słowa! Ale twarde dla słuchających a nie dla tego, kto je mówi! Pan Jezus mówi je w miłości i w szczerości. Przyszła chwila, gdy decyduje się na objawienie jednej z największych tajemnic – tajemnicy społeczności z sobą. Społeczności niezwykle bliskiej, gdzie stajemy się jedno z Bogiem. Ten chleb – to Ja – powiada Pan Jezus.
Jak więc można otrzymać chleb żywota? Jak można go „zjeść”?
Może najpierw, jak nie można go spożywać.
Nie można przyjść i wziąć chleb żywota, jak wielu tych, co przyszli i najedli się chleba i ryby. Nasycili się i szczęśliwi poszli do domu. Na drugi dzień znowu go szukali...
Chyba w tych kategoriach myśleli ci, którzy stali przed Jezusem w tej ważnej chwili. A Jezus znając ich serca i myśli, mówi: „nie tak! Jeść chleb żywota - to jeść ciało moje i pić krew moją”.
Coraz bardziej powszechne jest zrozumienie, że ten prawdziwy chleb żywota można otrzymać gdziekolwiek i ...wziąć go ze sobą. Jakże wielu myśli, że dostali chleb życia od Jezusa (na ewangelizacji, w parku, na ulicy) i teraz go spożywają. Jedni przed telewizorem, inni w chaosie i powszechnym zabieganiu o byt, inni przekładają go swoimi potrzebami a nawet swoimi pożądliwościami. Jedni uważają, że można go spożywać tylko wtedy, gdy jest się żywym i gorącym uczestnikiem w życiu zborowym, inni spokojnie jedzą go w swojej samotni, za nic mając społeczność, pokorę i uniżenie. Mają chleb żywota i... żyją jak sami chcą. I spróbuj im czegoś zabronić lub zwrócić uwagę!
Jeść chleb żywota to coś o wiele więcej!
Co to znaczy: jeść ciało i pić krew Jezusa Chrystusa?
To znaczy:
- być jednego ducha z tym, który miał tą krew i ciało,
- mieć takie same pragnienia jakie mieszkały w Jezusie,
- mieć te same wartości, takie same upodobania,
- to samo miłować co Jezus i to samo co On mieć w nienawiści,
- mieć odnowiony umysł, nowe serce, nowe życie,
- przestać żyć dla samego siebie, a żyć dla Boga.
To znaczy - być JEDNO z Jezusem. Być Ducha Chrystusowego. „Kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego” Rzym. 8,9
A przesłanie z Golgoty to, między innymi, potężny sprzeciw przeciwko wszelkiemu grzechowi.
Nigdy więcej nie grzeszyć!
Koniec moim żądzom, nieczystości i grzesznym przyjemnościom. Koniec samolubstwu, złości, nienawiści i kłamstwu. Koniec kłótniom, oskarżeniom i plotkom.
Bo za te (moje) pożądliwości i namiętności – jest przelewana niewinna krew! Za mój grzech Chrystus znosi męki, złorzeczenia i hańbę.
Być jedno z Jezusem – to być radykalnie odwróconym od świata i grzechu! To mieć w nienawiści... nawet swoje życie! Bo pełne jest brudu i grzesznych pragnień.
„Tu... jest chleb, który zstępuje z nieba” – jest dla was! Nie trzeba za niego płacić, nie trzeba być mądrym, bogatym, wielkim.
Pan Jezus zaprasza, by przyszli i wzięli. Z Jego życia, z Jego Ducha. Chce, by porzucili starego człowieka, a przyoblekli się w Nowego.
A oni – gorszą się...
Stąd pytanie Jezusa, szczere i pełne smutku: „i to was gorszy?”
- że chcę wam dać z mego Ducha?
- że chcę wyryć Słowo Boga na tablicy waszych serc?
- że chcę wypełnić Sobą całe serce, myśli, życie?
- że chcę, byście „mieli żywot w sobie”?
„To was gorszy?!”
Nie gorszyli się, kiedy widzieli cuda lub kiedy byli świadkami uzdrowień. Byli pełni szczęścia i uwielbienia kiedy wskrzeszał zmarłych, uzdrawiał chromych i trędowatych, kiedy przywracał wzrok ślepym.
Teraz rozgoryczeni odchodzą. Poszli do swojego życia...
Nie to ich zgorszyło, że chciał im dać chleb żywota. Zgorszyło ich to, jak mieli Go spożywać...
Wielu się gorszy i idzie do swojego życia.
A Pan Jezus tak jak wtedy, tak i dzisiaj nie może nic zrobić, by ich zatrzymać. Bo mógł ich zatrzymać jedynie odwołując to, co powiedział. A tego nie mógł zrobić – bo to jest właśnie Chleb Żywota!
Warto w tym momencie zastanowić się na chwilę nad ważnymi słowami, które zna każdy chrześcijanin:
Nie rozróżnia ciała Pańskiego ten, kto ma innego ducha, niż Chrystus, kto nie jest z Nim jedno.
Ten, kto kolaboruje skrycie z grzechem, ze światem. Kto zaspokaja namiętności mieszkające w ciele. Kto, choćby krótko, ale pije z kielicha diabelskiego. Kto żyje dla siebie a nie dla Jezusa.
Czy chcemy mieć udział w krwi i w ciele? Wierzę, że mamy przemienione serce, pragnienia i myśli. Pragniemy mieć społeczność w Duchu, tak bliską, jak na to pozwolił Bóg w Jezusie Chrystusie.
Jezus zaprasza: „A tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije”.
Wieczerzaj godnie! Wieczerzaj z Nim codziennie!