A A A
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam...

Kiedy w Słowie Bożym czytamy po dwakroć „zaprawdę” – jesteśmy świadomi, że teraz usłyszymy coś bardzo ważnego. Wiemy, że po takich słowach Pan Jezus powie coś, co na pewno nastąpi. Faktem jest, że Pan Jezus tak zaczynał jakąś szczególnie ważną, istotną wypowiedź.


Ta, którą chcę teraz przytoczyć wydawałoby się, że w dzisiejszych czasach, pomimo dwukrotnego „zaprawdę”, jednak nie ma miejsca. Może Pan Jezus tym razem pomylił się?


„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy płakać i narzekać będziecie, a świat się będzie weselił...” Jan 16,20:
Jakie czasy Pan Jezus miał na myśli? 


Wielu odpowie, że czasy pierwszych chrześcijan. To wtedy było akurat tak, jak powiedział Pan Jezus. Chrześcijanie płakali i smucili się, kiedy rzucano ich na areny, a świat radował się z niezwykłych igrzysk. Na arenach ginęły matki, ojcowie, nawet dzieci, a rozpasany tłum wiwatował na cześć cezara. Pan Jezus się nie pomylił, mówiąc „zaprawdę”.
Inni powiedzą, że nie trzeba tak daleko sięgać pamięcią wstecz. Niedaleko nas, po sąsiedzku, nasi bracia za wiarę byli zabierani ze swoich domów i osadzani w więzieniach na długie lata. Nie patrzono na płacz małych dzieci, na rozpacz i łzy żon. Idea ateizmu miała zwyciężyć. Wrogowie imienia Bożego radowali się i cieszyli. Triumfowali. A chrześcijanie płakali i narzekali. Zanosili swoje skargi przed Boży tron. Zaprawdę, Pan się nie mylił....


A co te słowa znaczą dla nas? Dla naszego kraju dzisiaj, dla naszych zachodnich sąsiadów, dla krajów z długoletnią tradycją demokracji?


Czy Pan Jezus kierował swoje podwójne „zaprawdę” tylko do pierwszych chrześcijan, do wierzących w krajach muzułmańskich, czy krajów ogarniętych wojnami religijnymi?


Ten obraz chrześcijaństwa, który oglądamy wokół nas, nie pasuje do wspomnianej prawdy.
To raczej coś przeciwnego. My bardziej się radujemy niż świat, o wiele mniej płaczemy, prawie wcale nie narzekamy...
Coś tu nie pasuje... Albo „zaprawdę” Pana Jezusa nas nie dotyczy, albo nasza rzeczywistość w żaden sposób nie pasuje do obrazu, który przedstawił Pan Jezus.
Takie dylematy bardzo łatwo jest rozstrzygnąć, kiedy kieruje się dwoma podstawowymi zasadami: 

  • Słowo Boga jest ponadczasowe i dlatego każdy wiersz dotyczy również mnie, niezależnie od tego w jakim czasie albo środowisku żyję.
  • Bóg nigdy się nie myli i prędzej przeminie niebo i ziemia niż Jego Słowo.

Przy takim podejściu do problemu mamy wyraźną odpowiedź: to nasza rzeczywistość nie pasuje do obrazu nakreślonego przez Pana Jezusa.
Bo i jakże się smucić, kiedy otoczeni jesteśmy usłużnymi doradcami, którzy wlot pojmują nasz problem i podsuwają wspaniałe rozwiązania:

  • nie możesz żyć bez muzyki rockowej? Głowa do góry! Mamy rasową muzykę rockową (hevy metal, itp.). Oczywiście chrześcijańską...
  • zazdrościsz młodzieży świeckiej tego, że może się wyszaleć na koncertach? Nie smuć się! Przyjdź koniecznie na organizowany właśnie koncert chrześcijański. Już po kilkudziesięciu minutach pot będzie się z ciebie lał strumieniem.
  • boli cię serce, bo przeczytałaś w Słowie Bożym, że twoja skromność ma być wiadoma wszystkim ludziom, a ty jesteś przecież taka piękna, zgrabna i na co ci to właściwie, jeśli nie możesz tego pokazać, jak twoja koleżanka ze szkoły? Ona błyszczy jak gwiazda, a na ciebie nawet nikt nie spojrzy... Och! Moja droga! Martwisz się naprawdę niepotrzebnie. Nie przesadzaj z tą skromnością, Pan Jezus patrzy przecież na serce...
  • płaczesz, bo nie stać cię na nową sukienkę, nowy samochód, nowe meble? Prawdopodobnie to tylko twoja wina, bo przecież Ojca masz najbogatszego i szczodrego. Możesz być bogaty, ale chyba szwankuje trochę twoja wiara....

Przy takim podejściu do życia cytowany wcześniej fragment, mimo swego podwójnego „zaprawdę”, jest nieaktualny. Tutaj Pan Jezus jednak nie trafił w sedno. 
Naprawdę tak myślisz?


A może jest inaczej? Może są tacy, którzy nawet w dzisiejszym czasie smucą się i płaczą?
Może pomimo twego młodego wieku, zdecydowanie odrzucasz świat i to, co on oferuje. To normalne, że przynosi ci to pewien smutek i żal, ale jesteś zdecydowany zapłacić każdą cenę. Twoje sumienie mówi ci, że tak powinieneś postępować, a twoja miłość do Jezusa pozwala ci na poniesienie takiej ofiary. Wszak On dał o wiele więcej!
Nie jeden raz masz pokusę, by zaszokować otoczenie. Masz do tego predyspozycje – jesteś przystojny, inteligentny, nietuzinkowy. Gdybyś tylko zmienił fryzurę, od razu te piękne dziewczyny ze szkolnego korytarza skojarzyły by cię z szalenie popularnym aktorem. Sukces towarzyski murowany!


Ale ty jesteś inny. Wolisz myśleć o twoich rówieśnikach, takich, jak młody Józef, który odrzucił kuszącą ofertę nie tylko pięknej i kapryśnej, ale do tego bajecznie bogatej kobiety.
Bardziej pociągają cię czterej izraelscy młodzieńcy, którzy zamiast ucztować przy stole królewskim i wystawne kolacje popijać winem, przy okazji ciesząc oko najnowszymi damskimi kreacjami i różnymi scenkami – wybrali ciche i skromne posiłki z jarzyn, z dala od dworskiego zgiełku.


Może i dzisiaj są takie młode dziewczyny, które zamiast przyjmować blichtr tego świata, wolą naśladować ciche, pokorne i czyste życie Marii z Nazaretu.
Jestem pewien, że również dzisiaj można znaleźć wielu mężczyzn i wiele kobiet w sile wieku, lub w podeszłych latach, ludzi, których życie biegło zawsze w innym kierunku, niż życie ich rówieśników. Wiele razy świat oferował im dużo. Może popularność, może władzę, może grube pieniądze, może inne przyjemności. Odrzucali jednak te oferty, chociaż wiele ich to kosztowało. Z tego powodu wiele razy cierpieli, smucili się. 


Wskutek tego dzisiaj, zamiast powiedzieć do duszy swojej: „bądź dobrej myśli...” , cieszą się z tego, co mają, choć mają niewiele... Ich otoczenie triumfuje i obnosi się ze swoimi sukcesami, a oni nie mają czym się pochwalić.
Życie tych ludzi było i jest naznaczone walką z grzechem. A każda walka przynosi cierpienie. 


Tak było zawsze, kiedy zapierali się siebie, swoich pożądliwości. Ważniejszym było dla nich naśladowanie Pana Jezusa Chrystusa, niż życie według cielesnych pożądliwości. Cierpieli, kiedy mówili grzechowi – NIE! Ciało domagało się swoich praw, ale oni wiedzieli, że nie żyją już dla samych siebie, lecz dla tego, który za nich umarł. 2Kor.5,15 Szatan niejeden raz szydził z ich pobożności. Ale oni, jak Mojżesz, woleli wybrać raczej pustynię, uznając hańbę Chrystusową za większe bogactwo, niż skarby świata. Hebr.11,24-26. Szukali tego, co w górze, nie tego, co na ziemi.. Kol.3,1-2.
Dla tych wszystkich podwójne „zaprawdę” nie przebrzmiało, jak dawno zapomniane echo. Jest nadal aktualne, bo doświadczają tego w codziennym życiu.


I wcale nie są przy tym wszystkim sfrustrowani i zawstydzeni. Nie uważają siebie za nieudaczników, którzy młodość i dalsze życie przepuścili przez palce.


Nie! Oni się cieszą potężną, Bożą radością!!
Bo doczytali do końca: „ I wy teraz się smucicie, lecz znowu ujrzę was, i będzie się radowało serce wasze, a nikt nie odbierze wam radości waszej”! Jan 16,22 Alleluja!!

Waldemar ŚwiątkowskiKościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju