Czy to nie ja wypełniam niebo i ziemię? – mówi Pan”. Jer. 23,24
Kryjówki. Przemyślnie skonstruowane, ukryte przed okiem ludzkim, najpilniej strzeżone, niedostępne dla osób postronnych. Chociaż żyjemy w wieku potężnych budynków, imponujących budowli, domów ze szkła i metalu, eksponujących swoje bogactwo i luksus – to jest to również era kryjówek. Te kryjówki mają często większe znaczenie niż super budowle.
Takimi kryjówkami są centra dowodzenia armii poszczególnych krajów, bazy pocisków nuklearnych, tajne laboratoria itp. Są również kryjówki o wiele mniejsze, służące pojedynczym ludziom. Taką kryjówkę miał Saddam Husajn, ale została odkryta. Taką kryjówkę ma Osama Bin Laden i obiecuje się złote góry temu, kto ją odkryje.
Prawdopodobnie każdy człowiek chciałby mieć kryjówkę – miejsce wyłącznie dla siebie, niedostępne dla nikogo postronnego. Miejsce, gdzie mógłby się zawsze ukryć.
Fizycznie - ma ich bardzo niewielu. Stać na nie tylko ludzi bogatych i wpływowych.
Duchowo – ma ją każdy. Wydaje się, że pierwszą budowlą, jaką buduje człowiek, gdy dojrzewa jego świadomość, nie jest jakieś mieszkanie czy dom lecz... duchowa kryjówka.
A co skłania człowieka do tej ucieczki? Grzech.
Pierwszą kryjówkę zbudował Adam już w raju. Gdy wszystko było w porządku z jego życiem, codziennie wychodził Bogu na spotkanie. Gdy zgrzeszył – zaszył się do swej kryjówki. Wstyd, strach i nieczyste sumienie wpędziły go do duchowej kryjówki. Najchętniej nigdy by z niej nie wychodził... Tak jest po dziś dzień – ludzie z powodu grzechu kryją się przed Bogiem. Uciekają od Niego, nie chcą o Nim myśleć, nie chcą nawet patrzeć w Jego stronę. Paraliżuje ich strach i wstyd.
Kiedy narodził się Zbawiciel świata, Jezus Chrystus, zaczął rozgłaszać nową, dobrą wieść:
„Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana”. Łuk. 4,18-19
Innymi słowy zaczął zachęcać ludzi: „opuśćcie wasze kryjówki, wyjdźcie na wolność, porzućcie stęchliznę waszych serc i myśli, zaczerpnijcie czystego, rozkosznego powietrza, napijcie się czystej, żywej wody!”
Od czasu, gdy Pan Jezus Chrystus pojednał nas z Bogiem przez Krzyż, otworzyło się miliony kryjówek. Niezliczone strumienie ludzi ciągnęły w nadziei pod Golgotę ze swoim strachem, oskarżeniem i wstydem, niosąc swój grzech. I tam doznawali... zbawienia! Przychodzili w pokucie, ze łzami, a odchodzili w radości i pokoju. Przychodzili jako potępieni a odchodzili jako zbawieni na wieki! Skończyła się ich niewola i ukrywanie.
Chwała Barankowi za Golgotę, za złożoną z Siebie ofiarę! Chwała Jezusowi Chrystusowi za wolność!
Byłoby pięknie, ale nie jest. Dlaczego? Ponieważ większość ludzi woli... siedzieć do dziś w swoich kryjówkach. Wolą swój smród i stęchliznę niż wolność. Wolą żyć w grzechu niż obrać wolę Bożą. Wolą śmierć niż życie...
Mają nadzieję, że uda im się uciec sprzed oblicza Bożego. Myślą, że skoro unikają Boga w całym swoim ziemskim życiu, to nigdy nie będą mieli z Nim do czynienia. Myślą, że ich kryjówka da im schronienie na całą wieczność.
Ale Pan Bóg uprzedzając myślenie ludzkie pyta: „ czy zdoła się kto ukryć w kryjówkach, abym ja go nie widział?”
Niestety, nikt nie ukryje się przed obliczem Boga. Nie ukrył się Adam, nie ukryjesz się i Ty. Jakie przerażenie ogarnie twoje serce, gdy nagle otworzą się drzwi twojej kryjówki i staniesz przed Bogiem. Słowo Boże mówi, że staną przed Nim wszyscy i każdy otrzyma sprawiedliwy wyrok. Dla tych, którzy nigdy nie przyszli pod Golgotę by tam znaleźć odpuszczenie grzechów, będzie to wyrok straszny – wieczne potępienie.
I jeszcze jedna refleksja...Dotyczy ona współbraci w wierze. Tych, którzy wiele lat temu opuścili swoje kryjówki i przyszli do Boga.
Przykład Adama uczy nas, że kryjówki tworzy się prawie automatycznie, wtedy, kiedy popełniamy grzech. Adamowi nie pomogło to, że przez wiele lat (może nawet wieków?) żył w niezwykłej społeczności z Bogiem. Codziennie z Nim rozmawiał! Pomyślmy o tym - jeden grzech spowodował, że natychmiast uciekł do kryjówki.
Czy to jest rozsądne? Może masz nadzieję, że uda ci się skryć przed Bogiem?
Kiedy jesteś na przykład plotkarzem i zachłannie zbierasz sensacje o swoich bliźnich, nie chcesz, by wyszło na jaw, że jesteś oszczercą. Wolisz mieć opinię, że jesteś bogobojnym i prawym bratem (siostrą). Siedzisz w swojej kryjówce, w której aż cuchnie od podejrzeń, oskarżeń, intryg.
Co chwila wystawiasz ucho, by dowiedzieć się, czy twoja kryjówka nie została odkryta. Czy inni nie wiedzą już o tobie prawdy. Jeśli coś usłyszysz, przygotowujesz obronę. Najlepiej oskarżyć wszystkich innych o pomówienie, o złe intencje. Zarzucić im brak miłości Bożej, udawać, że cierpisz niewinnie, że musisz znosić nienawiść, że nikt cię nie rozumie, że zamiast ci współczuć - sądzą...
Życie w kryjówce grzechu jest straszne. Tobie jest źle i innym z tobą jest źle.
Czy nie lepiej jest porzucić swoją kryjówkę? Odrzucić grzech?
Nie interesują cię już plotki o innych ani o sobie. Żyjesz przed Bogiem i dla Boga! Jesteś miłą wonią dla wszystkich.
Doprowadź swoje życie do takiego stanu, kiedy będziesz mógł zaprosić Boga do całej twojej posiadłości. Kiedy będziesz mógł z radością otworzyć wszystkie drzwi twego serca i twoich myśli. Kiedy będziesz miał „rozszerzone serce” dla Braci w wierze. (2 Kor. 6,11-13) Kiedy będziesz mógł, tak jak Zacheusz, otworzyć cały swój dom dla Jezusa.