A A A
Dwa listy

Mam przed sobą dwa listy. Oba ukazały się w chrześcijańskich czasopismach. Traf chciał, że w tym samym miesiącu. Oba pisane przez różnych autorów.

Jednym z nich jest list chrześcijanina do Pana Boga.

Drugi – to jakby odpowiedź Pana Boga.

Aż korci, żeby je zestawić. A oto obszerne fragmenty pierwszego listu :

Drogi Boże, dziękuję bardzo za Twój list, który wysłałeś do mnie już prawie dwa tysiące lat temu, i przepraszam, że tak rzadko go czytam. A kiedy już to robię, zdarza się, że mój wzrok po prostu bezmyślnie prześlizguje się po kolejnych zdaniach.

Dziękuję Ci za to, że zawsze cierpliwie na mnie czekasz , choć tak często zapominam o naszych spotkaniach, mając „ważniejsze” sprawy na głowie. Cieszę się jednak, że nadal chcesz ze mną rozmawiać, mimo, że ja potrafię nie odzywać się do Ciebie całymi dniami...

Przyznam też, iż zupełnie nie rozumiem, dlaczego w ogóle chcesz jeszcze mnie słuchać, bo przecież ja niejednokrotnie nie zwracam najmniejszej uwagi na to, co Ty do mnie mówisz... Trochę mi też głupio, iż tak niestrudzenie przypominasz mi na tysiąc sposobów o naszej przyjaźni, a ja często nawet nie przyznaję się, że w ogóle się znamy... Dziękuję również za to, że każdego dnia obdarowujesz mnie wieloma rzeczami, za co zazwyczaj zapominam Ci podziękować...”

Dziwny list. A jednak prawdziwy, bo wielu mogło by się pod nim podpisać...

Czy Ty również, drogi czytelniku ? Czy tak wygląda Twoja społeczność z Bogiem?

Społeczność przelotna, jak godziny wyrwane ze snu, bardziej przypadkowa niż systematyczna. Społeczność, która polega wyłącznie na braniu:

Panie Boże błogosław moje życie, moją pracę, moje zdrowie, moich bliskich...                            Co?! Czyżbyś coś chciał? No nie! Chyba się przesłyszałem... Pytasz się o wierność, o oddanie ? Chcesz całe serce? Co! Nawet całe życie?!...”

Warto zrobić bilans naszej społeczności z Panem Bogiem. Może do wyniku tego bilansu będzie pasował powyższy list?

Wtedy warto się pod nim podpisać, wysłać w odpowiednie miejsce i ... zrobić wszystko, by nigdy więcej nie pisać podobnego listu!!

Dlaczego? Bo wstyd, bo hańba, bo rozpacz !

Ale nawet nie te powody są najważniejsze. Wierzę, że Pan Bóg nie odrzuci nas z powodu takiego listu, jeśli piszemy go pierwszy, drugi (?) raz.

Ale co wtedy, gdy jest to list powielany od wielu lat?

Wtedy bardzo prawdopodobne jest to, że otrzymamy od Pana Boga list, który ktoś, kiedyś, wyrył na kamiennej tablicy w starej katedrze w Lubece:

Nazywacie Mnie Zbawcą, a nie dozwalacie, abym was zbawił.

Nazywacie Mnie światłością, a nie wierzycie we Mnie.

Nazywacie Mnie Drogą, a nie kroczycie po niej.

Nazywacie Mnie Życiem, a nie pożądacie Mnie.

Nazywacie Mnie Mistrzem, a nie naśladujecie Mnie.

Nazywacie Mnie Wspaniałym, a nie kochacie Mnie.

Nazywacie Mnie Mądrym, a o nic Mnie nie pytacie.

Nazywacie Mnie Panem, a nie służycie Mi.

Nazywacie Mnie Wszechmocnym, a nie ufacie Mi.

Nie dziwcie się tedy, gdy wam kiedyś powiem: „Nie znam was”.


Waldemar Świątkowski
Kościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju