A A A
Dobre chęci to za mało

I ruszył Dawid wraz z całym swoim ludem do Baali judzkiej, aby sprowadzić stamtąd Skrzynię Bożą, która jest nazwana imieniem Pana Zastępów, siedzącego nad cherubami” (2Sm 6:1-2).

Skrzynia Boża była symbolem Bożej obecności będącej źródłem obfitego błogosławieństwa dla tych, którzy z bojaźnią i należną Bogu czcią zbliżają się do Niego. Z drugiej jednak strony jest ona również źródłem gniewu i sądu dla tych, którzy zbliżają się do Niego bez bojaźni, bez szacunku, bez pokory i bez należnej Mu czci.

Dawid zwołał 30 000 dostojników ze wszystkich krańców Izraela, aby wyłożyć im sens tego, co zamierzał uczynić (werset 1: w tekście hebrajskim nie ma słowa: “wojowników”, ale użyte słowo oznacza „znamienitych”).

To wezwanie dostojników ze wszystkich miast i wsi miało pomóc rozpowszechnić wiarę i entuzjazm Dawida tak, by wróciwszy do swych domów owi “znamienici” mogli przekazać bogobojny wpływ króla pozostałym Izraelitom.

Ożywiona dusza jednego człowieka – Dawida: oczyszczona, podniesiona i przebudzona, wrażliwa na  duchową rzeczywistość była Bożym narzędziem  wielkich zmian w całym kraju.

Jak się to miało dokonać?

Czytajmy:

 „ I wieźli Skrzynię Bożą na nowym wozie [w Biblii Gdańskiej: I wstawili skrzynię Bożą na nowy wóz], zabrawszy ją z domu Abinadaba, położonego na wzgórzu; Uzza zaś i Achio, synowie Abinadaba, prowadzili ten nowy wóz ze Skrzynią Bożą, a Achio szedł przed Skrzynią. Dawid zaś i cały dom Izraela tańczyli i grali z całej siły przed Panem na różnego rodzaju instrumentach z cyprysowego drzewa, na cytrach, harfach, fletach, bębnach, dzwonkach i cymbałach” (2 Sm 6:3-5).

Jakże radosny i rozentuzjazmowany tłum!

Nowiutki wóz! Nie jakiś tam używany, zabrudzony, odnowiony czy reperowany, ale nowiusieńki! No bo na taką okazję nie podstawia się starego zdezelowanego grata! Ale co? Najnowszy Rolls-Roys – prosto z salonu!

Piękny, czyściutki, z najwyższej półki! Wszystko pięknie wykonane na rozkaz króla.

A jakich miał doborowych woźniców:  Uzza i Achio (ich imiona znaczą: :siła” i “ przyjacielskość”).

A jaka kapela i zespół taneczny: tańczyli i grali z całej siły… na cytrach, harfach, fletach, bębnach, dzwonkach i cymbałach.

To brzmi jak opis niejednego współczesnego nabożeństwa: eleganckie pomieszczenie, na czele silni i przyjacielscy przywódcy, a cała sala pełna roztańczonych i rozśpiewanych wiernych radujących się przy wtórze różnego rodzaju instrumentów.

To musi się bardzo podobać Panu Bogu! Nieprawdaż?

Jakże łatwo dajemy się zwieść pozorom…

Cieszymy się, kiedy ludzie tłumnie się gromadzą i głośno, entuzjastycznie śpiewają, klaszczą, podnoszą dłonie, radośnie podrygują, donośnie się modlą.

Chwała Bogu! Alleluja!

To musi się bardzo podobać Panu Bogu! Nieprawdaż?

A gdy dotarli do klepiska Nachona, Uzza (pan siła/moc) wyciągnął swoją rękę ku Skrzyni Bożej i chciał ją podtrzymać [złapał ją], gdyż woły się potknęły.I rozpalił się gniew Pana na Uzzę, i zabił go tam Bóg za to, że wyciągnął swoją rękę ku Skrzyni, i umarł tam przy Skrzyni Bożej” (2 Sm 6:6-7).

Jaki szok! Jakie zdziwienie! Jaka konsternacja!

Jakże w jednej chwili to całe roztańczone, rozśpiewane towarzystwo musiało zamilknąć i z niedowierzaniem kręcić głowami, nie rozumiejąc co się stało!

30.000 dostojników zaproszonych z najdalszych zakątków Izraela, zebrało się na nabożeństwo, które zostało niespodziewanie przerwane przez nagłą, tragiczną śmierć jednego z głównych liderów.

Totalna klapa! Całkowita kompromitacja, a do tego tragedia nieszczęśnika, który zginął, gdy wykonywał swoją powinność.

O co tutaj chodzi? Co się Panu Bogu nie podobało w tym radosnym nabożeństwie świętującym sprowadzenie Arki (symbolu Bożej obecności) do stolicy, pod przewodnictwem pobożnego króla?

Dawid był zdruzgotany tym całym wydarzeniem:

I zmartwił się [dosłownie „zapłonął gniewem” to samo słowo co w wierszu 7:] Dawid tym, że Pan poraził Uzzę takim ciosem, i nazwał to miejsce Peres-Uzza [Porażenie Uzzy], i tak nazywa się ono do dnia dzisiejszego. Dawid zląkł się w tym dniu i rzekł: Jakże ma być sprowadzona do mnie Skrzynia Boża?” (2 Sm 6:8-9).

Kochany Dawidzie, czemu wcześniej nie zadałeś sobie tego pytania?!

Jakże ma być sprowadzona do mnie Skrzynia Boża? Jak / w jaki sposób?

Dawid miał dobre intencje, szczere zamiary uczczenia Boga i odnowienia w całym narodzie zbożnego kultu Jahwe wokół świętego przybytku.

Problem leżał w tym, że zabrał się do tego w niewłaściwy sposób!

Zamiast zapytać się Boga jak ma być sprowadzona Skrzynia Boża, konsultował się z dowódcami swych wojsk (1Krn 13:1-3).

Zwołał radę zborową i uchwalono, że przewiozą ją na nowym wozie, a jako, że przez lata była w domu Abinadaba, to jego synowie będą najlepszymi woźnicami.

To jednak nie było zgodne z Bożym nakazem dotyczącym przemieszczania Arki!

I zrobisz drążki z drzewa akacjowego, i pokryjesz je złotem. Drążki te włożysz do pierścieni po bokach skrzyni, aby na nich nosić skrzynię” (Wj 25: 13-14).

I nie każdy mógł nosić Arkę!

Tylko jedno wybrane plemię spośród Lewitów – a mianowicie Kehatyci.

Gdy tedy obóz będzie miał ruszyć, Aaron ze swoimi synami (lewitami) zakończy okrywanie świętych przedmiotów i wszystkich sprzętów świątynnych, a potem przystąpią Kehatyci, aby je nieść. Lecz nie będą dotykać się świętych przedmiotów, aby nie zginęli. Taka jest służba synów Kehata przy Namiocie Zgromadzenia” (Lb 4:15).

A więc nawet oni nie mieli prawa dotykać żadnych świętych przedmiotów ani sprzętów świątynnych pod groźbą śmierci!

Czy to aby nie przesada?

Zabić kogoś za dotknięcie jakiegoś przedmiotu?

Nasze zdziwienie wynika z naszej głębokiej ignorancji co do zasadniczej różnicy między tym, co święte a tym, co pospolite!

Dawid zapłonął gniewem na Boga, kiedy On poraził Uzzę za to, że ten wyciągnął swą rękę, by przytrzymać chwiejącą się na wozie Skrzynię Bożą.

Dawid nie rozumiał dlaczego!

Uzza przecież nie bluźnił Bogu, nie chciał zniszczyć tej Skrzyni, ale próbował ją przytrzymać, gdy się chwiała!

Czy miał pozwolić by upadła na klepisko?

Co złego było w tym, by złapać chwiejącą się Arkę?

Dawid w swej autentycznej gorliwości, aby uczcić Boga, w swym religijnym ferworze i entuzjazmie nie uświadamiał sobie, jak świętym było to zadanie, którego się podjął.

Z jaką ostrożnością i nabożnym lękiem, ściśle według Bożych nakazów, winien był obchodzić się z Arką! 

Nie wieźć jej na nowym wozie, jak to zrobili Filistyni, którzy nie znali Prawa Bożego, ale wezwać Lewitów, a w szczególności synów Kehata, aby oni nieśli Arkę na swych ramionach.

Czy to rzeczywiście konieczne, aby tak ściśle trzymać się litery Prawa? Czy nie wystarczą dobre chęci, szczere intencje, chwalebny cel?

Jeśli chcemy dotrzeć do niewierzących z Ewangelią to czy tak ważne jest jakich środków użyjemy, jaką muzyką ich zwabimy, jakie obietnice im złożymy, w jakim ekumenicznym towarzystwie zorganizujemy ewangelizację?

Czy rzeczywiście wszystkie chwyty są dozwolone, jeśli tylko pozwolą nam osiągnąć zamierzony efekt?

Tylko dlatego, że ludzie wyjdą do przodu, podniosą rękę, a my nie padniemy porażeni przez Boga jak Uzza, możemy się łudzić, że wykonaliśmy Boże dzieło.

Jednak czas pokaże, a w dniu sądu w ogniu objawi się, jakie było to nasze dzieło.

Jeśli budujemy kościół w oparciu o najnowsze komercyjne metody rozwoju przedsiębiorstw, stosując sprawdzone chwyty marketingowe, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i standardom świata, to możemy się łudzić, że rosnąca liczba członków zboru świadczy o poszerzaniu granic Królestwa Bożego.

Nasz entuzjazm, zapał, dobre chęci, szczere intencje nie mogą liczyć na Bożą aprobatę i błogosławieństwo, bez naszego absolutnego posłuszeństwa i ścisłego trzymania się wszystkich objawionych nam Bożych nakazów.

Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (J 14:16).

Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy” (J 14:23) .

Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego” (J 15:10).

Jeśli prawdziwie miłujemy naszego Pana i Zbawcę, nie ważymy się czynić w Jego Kościele nic, co nie byłoby zgodne z Jego Słowem; co wykraczałoby poza Jego Słowo;  co ujmowałoby cokolwiek z Jego Słowa!

Nasz entuzjazm, zapał, dobre chęci, szczere intencje nie mogą być usprawiedliwieniem naszego nieposłuszeństwa i lekceważenia choćby najmniejszego -  w naszej ocenie -  Bożego przykazania!

Dawid przekonał się o tym w bolesny sposób.

Nie chciał więc Dawid sprowadzić do siebie Skrzyni Pańskiej do miasta Dawida, lecz skierował ją do domu Obeda Edomczyka z Gat. I pozostała Skrzynia Pańska w domu Obeda Edomczyka z Gat przez trzy miesiące, a Pan błogosławił Obedowi Edomczykowi i całemu jego domowi” (2 Sm 6:10-11).

W swym gniewie, frustracji i lęku Dawid o mało nie zaniechał swego dobrego zamierzenia.

Problem nie tkwił w jego intencji. Intencja była jak najbardziej dobra i chwalebna.

Problem nie tkwił w samej Arce. Jej obecność nie sprowadzała nieszczęścia na wszystkich, którzy mieli z nią kontakt, ale tylko na tych, którzy się z nią niewłaściwie obchodzili.

Pan błogosławił Obedowi Edomczykowi i całemu jego domowi” (2 Sm 6:11).

A więc problem był w niewłaściwym traktowaniu Skrzyni Bożej, a przez to niewłaściwym traktowaniu samego Boga, którego ta skrzynia reprezentowała.

Dawid próbował dokonać historycznego zwrotu całego narodu do kultu jedynego prawdziwego Boga, jednocześnie, na ich oczach, lekceważąc jednoznaczne przykazania tego Boga.

Obawiam się, że Salomon miał rację, mówiąc, że nie ma nic nowego pod słońcem, i że współczesny Kościół w wielkiej mierze powiela błąd Dawida.

Mamy entuzjazm, zapał, dobre chęci, szczere intencje aby pozyskać masy dla Bożego Królestwa, ale zabieramy się za to lekceważąc Boże metody, a naśladując współczesnych Filistynów.

Znacząca część obecnej chrześcijańskiej działalności jest niczym więcej jak naśladownictwem tego, co robi świat.

Kościół dla wielu stał się miejscem rozrywki i zaspokajania ludzkich potrzeb a nie Domem Bożym, filarem i podwaliną prawdy, w którym Bóg, z bojaźnią i szacunkiem, jest czczony w Duchu i w Prawdzie.

Jakże musimy się strzec, jakże trzymać się na baczności, aby nie odstępować od Bożych nakazów ani na prawo ani na lewo; aby nic do nich nie dodawać i niczego z nich nie ujmować; aby nie modyfikować, ale pilnie czynić wszystko, co nam zostało nakazane.

A gdy doniesiono królowi Dawidowi: Pan błogosławi domowi Obeda Edomczyka i wszystkiemu, co do niego należy, ze względu na Skrzynię Bożą, wyruszył Dawid i sprowadził Skrzynię Bożą z domu Obeda Edomczyka do Miasta Dawida z radością.

Kiedy niosący Skrzynię Pana postąpili sześć kroków, on składał na rzeźną ofiarę wołu i tucznego barana. Tańczył też Dawid z całej siły przed Panem, odziany zaś był w lniany efod. I sprowadził Dawid wraz z całym domem Izraela Skrzynię Pana wśród okrzyków i donośnego trąbienia” (2 Sm 6:12-15 ).

Tym razem nic nie przerywa radosnego nabożeństwa. Dlaczego? Gdyż jest ono odprawiane ściśle wg Bożych zaleceń.

Nabudował sobie też Dawid domów w Mieście Dawida i przygotował miejsce dla Skrzyni Bożej oraz rozpiął dla niej namiot. Potem rzekł Dawid: Nie wolno nosić Skrzyni Bożej nikomu, jak tylko Lewitom, gdyż to ich wybrał Pan do noszenia Skrzyni Pańskiej i do obsługiwania jej na zawsze. Następnie Dawid zgromadził całego Izraela w Jeruzalemie, aby sprowadzić Skrzynię Pańską na miejsce, które dla niej przygotował. Zebrał też Dawid synów Aarona i Lewitów, mianowicie z Kehatytów naczelnika Uriela i stu dwudziestu jego współplemieńców,  następnie mamy wymienionych przedstawicieli kilku pozostałych plemion Lewitów” (1Krn 15:1-5)

Potem przywołał Dawid Sadoka i Ebiatara, kapłanów, oraz Lewitów: Uriela, Asajasza, Joela, Szemajasza, Eliela i Amminadaba i rzekł do nich: Wy jesteście naczelnikami rodów lewickich, poświęćcie się wy i wasi bracia i przenieście Skrzynię Pana, Boga izraelskiego, na miejsce, które dla niej przygotowałem, ponieważ za pierwszym razem nie było was przy tym, sprowadził Pan, Bóg nasz, na nas nieszczęście, iż nie zadbaliśmy o niego należycie. Kapłani i Lewici poświęcili się więc, aby móc przenieść Skrzynię Pana, Boga izraelskiego. Potem Lewici podnieśli Skrzynię Bożą za pomocą drążków na swoje ramiona tak, jak nakazał Mojżesz, zgodnie ze słowem Pana. Potem Dawid nakazał naczelnikom lewickim, aby ustanowili z grona swoich współplemieńców śpiewaków przy wtórze instrumentów muzycznych: harf, cytr, cymbałów, aby głośno i radośnie śpiewali” (1Krn 15:11-16).

To samo wielkie zgromadzenie, ten sam radosny, głośny śpiew i taniec, ten sam dobry zamiar, ale jakże inne zakończenie!

Nie ma nowego wozu, ale są lewici, którzy zgodnie z Bożym przykazaniem niosą Skrzynię Bożą na swoich barkach.

Składane są ofiary, wołające o Boże miłosierdzie, wyrażające miłość, chwałę i poddanie Bożego ludu.

Chwalebne dzieło realizowane w chwalebny sposób!

Niechaj Bóg zachowa nas przed jakimkolwiek nieposłuszeństwem, lekceważeniem Jego przykazań, chybianiem celu, a dopomoże nam pełnić Jego służbę z ochotą, z radością, ściśle wg Jego świętych przykazań!

Paweł JurkowskiKościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju