A A A
Niezwykła broń

Dzisiejsze czasy cechują się wprost niewyobrażalnym postępem w dziedzinie techniki. Postęp jest tak wielki, że nowości sprzed dwóch lat z dziedziny elektroniki trzeba dzisiaj odkładać do lamusa. Tak jest choćby w nowych generacjach komputerów, maszyn cyfrowych, w telekomunikacji. Jednym z wiodących działów w dziedzinie rozwoju jest przemysł zbrojeniowy. Przy okazji różnych konfliktów zbrojnych i ingerencji państw wysoko rozwiniętych, słyszymy o nowych cudach techniki zbrojeniowej: pociski rakietowe naprowadzane z dokładnością do 1 metra przez stacje satelitarne, nowe generacje helikopterów, czołgów, samolotów. Aż w głowie się kręci.

Kiedy myślę o wojnie w sferach duchowych, o bezkompromisowej wojnie chrześcijanina z mocami ciemności ( czy masz świadomość, że taka wojna trwa?), o licznych zasadzkach diabelskich, o... licznych porażkach, myślę, że przydała by się taka niezwykła, cudowna broń. Broń, która by sprawiła, że moglibyśmy przeciwnika „rozbić w puch”. Czy w tej dziedzinie są jakieś „nowości”? Czy jest jakiś „postęp techniczny”?

Niestety, nie ma !!

Chociaż nie! Pojawili się dzisiaj „specjaliści od duchowej zbrojeniówki”, którzy oferują „nowe formy” walki duchowej. Tworzy się „specjalne oddziały” do walki z demonami, powstały przeróżne „szkoły walki” szkolące generałów, zwiadowców, wojowników, opracowuje się mapy strategiczne, tworzy sztaby wojskowe, przeprowadza natarcia, itp.

Ot, zabawy w wojnę... A że bawią się w nią dorośli? Bywa i tak...

Chociaż sporo jest tych, którzy bawią się w wojnę, nie zmienia to faktu, że musimy codziennie prowadzić wielki bój, bo „ nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”! Ef. 6,12

Czy w tej walce pozostało nam walczyć przestarzałą bronią, taką jak karabiny, armaty, a może zostały już tylko szable i miecze?

Otóż nie! Okazuje się, że mamy do dyspozycji niezwykłą broń! Lepszą niż współczesne wynalazki stosowane na polu walki. I nie opuszczajcie głowy, kiedy usłyszycie nazwę tej broni. Bo jest to... miecz.

Niezwykłość tej broni możemy zobaczyć czytając fragment mówiący o kuszeniu Pana Jezusa Chrystusa w czasie 40-dniowego postu. Łuk. 4,1-13.

Może krótko scharakteryzujmy tą walkę. Jest to jedna z największych duchowych wojen wszechczasów.

Widać to choćby po tym, kto w niej uczestniczy: z jednej strony szatan – najwyższy wódz wojsk ciemności. Z drugiej strony - Syn Boży, Pan Jezus Chrystus. Niezwykłego dramatyzmu tej walce dodaje fakt, że Pan Jezus jest ograniczony (czy zastanawiałeś się nad tym?) przez ciało. W tej walce nasz Pan podlegał słabościom ciała, takim jak głód, zmęczenie, znój, które tak dobrze wszyscy znamy.

W Hebr. 4,15 czytamy : „ nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.” Tak, Pan Jezus był mocno osłabiony z tej przyczyny, że był w ciele.

O szatanie możemy powiedzieć, że był w tej walce w „pełnej formie”.

Niezwykły jest również impet, z jakim atakuje szatan. Jego ciosy są wymierzone z całą mocą i w najbardziej wrażliwe miejsca:

  • „powiedz kamieniowi temu, aby się stał chlebem” - po 40 dniach postu jest to „propozycja nie do odrzucenia”

  • „dam ci tę władzę... jeśli oddasz mi pokłon” - to propozycja na  błyskawiczne załatwienie całej misji, z jaką przyszedł Pan Jezus. To zdobycie twierdzy z marszu – bez trudu, potu, cierpienia, bez przelewania krwi...

  • „jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół...” - innymi słowy : „pokaż kim jesteś wobec mnie. Bo jak na razie to ja robię z tobą, co chcę. To ja cię tu przyprowadziłem, a nie ty mnie. Udowodnij, że jesteś wyższy!”

Jestem głęboko przekonany, że każdy narodzony ze „starego Adama”, uległby w każdej z tych prób.

Ale nie Pan Jezus Chrystus!! Niepokonany Zwycięzca! Godzien najwyższej chwały!! Alleluja!!

Niezwykła „pustynna walka”... Jeśli komuś kojarzy się z tą nazwą „Operacja pustynna burza” w Iraku, to ma się ona do walki Pana Jezusa tak, jak kropla wody do oceanu.

W tej walce Pan Jezus Chrystus użył niezwykłej, cudownej broni. Jest nią miecz. Miecz Słowa Bożego!:

  • Napisano: Nie samym chlebem...”

  • Albowiem napisano: Panu Bogu swemu...”

  • Powiedziano: Nie będziesz kusił Pana, Boga swego”

Czy widzisz, jaka to prosta broń?! Czy widzisz jak skuteczna to broń ?! Czy wiesz, że jest ona dostępna także dla ciebie?! Ef.6,17.

Niezwykła jest moc tej broni. Szatan ani razu nie ponowił swego ataku, gdy Pan Jezus użył miecza Słowa Bożego! Nie zaproponował po raz drugi :”ale jednak spróbuj z tym chlebem”, „pomyśl, co tracisz, nie oddając mi pokłonu”. Nie! Tak nie było. Miecz Słowa raził niezwykle skutecznie!

Chwała niech będzie Bogu, że dał nam do walki cudowną broń.

Jest jeszcze jedna istotna sprawa dotycząca miecza - nosiło się go na specjalnym pasie.

W Ef. 6,14 czytamy: „Stójcie tedy, opasawszy biodra wasze prawdą...”

Między innymi znaczy to, że naszym pasem, tym, co spina nasze życie, jest Boża prawda, Boża sprawiedliwość. Nie ma dla nas innej alternatywy, jak przykazanie Boże. Nie ma innego kodeksu, jak Prawo Boże. Jeśli to Prawo wymaga ode mnie jakiejś rzeczy – wszystkie inne prawa tracą wartość i moc.

Jeśli np. Boże Prawo mówi, że mam miłować nieprzyjaciół – wszystkie inne prawa tracą ważność. Choćby to były tak istotne prawa, jak prawo do osobistej nietykalności, prawo do zemsty, prawo zadośćuczynienia itp.

Jeśli Boży Kodeks mówi, że mąż ma miłować swoją żonę jak samego siebie, to po co sięgać po „cywilne” kodeksy, które mówią o własnym honorze, urażonej dumie, mojej racji. Jaki sens mają tłumaczenia w rodzaju: „moja żona jest niewyrozumiała, nie jest mi uległa, spóźnia się z obiadem, nie wyprasowała na czas koszuli...”

Jeśli Boże przykazanie wyraźnie stwierdza, że skromność nasza ma być znana wszystkim ludziom, to kogo mają uspokoić tłumaczenia, że chodzi tu wyłącznie o skromność wewnętrzną.  A przecież „jak cię widzą, tak cię piszą” - więc dalej hurmem do domów mody, salonów piękności, solarium. Trzeba przecież „być zadbanym”. Efekt z tego taki, że widzą nas takich jak... sami są. Żadnej różnicy...

„Opasać się prawdą” to pozwolić prowadzić się Bożej sprawiedliwości, to spiąć swoje życie w ramy Słowa Bożego, to „czynić wolę Jego”.

Pan Jezus był „opasany prawdą”. Powiedział: „ Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał” Jan 4, 34

Dlatego też mógł zawsze sięgnąć do pasa, by wydobyć miecz Słowa. Dlatego mógł skutecznie walczyć.

Jeśli nie jesteśmy opasani pasem prawdy, nie będziemy mieli miecza Słowa Bożego. I każda walka z mocami ciemności skończy się dla nas klęską. Dobrym przykładem na to jest siedmiu synów Scewy. DA 19,13-14. Oni mówili tak jak Ap. Paweł: „zaklinam was przez Jezusa...” To wyglądało na miecz, lecz nim nie było. Co najwyżej atrapa miecza, niegroźny straszak.

Umiłowani! Jeśli traktujemy Słowo Boże z najwyższą czcią i uwagą; jeśli nie ma dla nas ważniejszej wykładni, niż Słowo Boga. Jeśli jesteśmy nie tylko słuchaczami, lecz także wykonawcami... Jak 1,22

To choćbyśmy mieli „niewielką moc”, jak anioł zboru w Filadelfii, choćbyśmy mieli jeszcze niewielkie poznanie, to jednak mamy już pas prawdy, a przy nim miecz Ducha, którym jest Słowo Boże!!

Jeśli zajdzie potrzeba możemy go użyć. I nie ważne czy naszym przeciwnikiem będzie sługa szatana, duch tego świata, czy sam szatan. Mamy niezwykłą broń! Każdy przeciwnik będzie zwyciężony! Alleluja!!

Waldemar Świątkowski
Kościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju