"Przez wiarę Mojżesz, kiedy dorósł, nie zgodził się, by go zwano synem córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę" Hebr. 11,24-26
Ileż to już razy słyszeliśmy słowo o wierze Mojżesza? „Przez wiarę Mojżesz...” - po co kolejny raz o tym pisać, mówić? Jednak powinniśmy mówić o tym nadal. Mówić dotąd, aż ci co słuchają – postąpią jak Mojżesz! Kiedy nasze dzieci, gdy dorosną - porzucą świat a wybiorą Boga! Gdy letni chrześcijanie całym sercem odwrócą się od świata i pójdą za Jezusem. Powinniśmy mówić o tym nieustannie, dopóki każdy nasz przyjaciel, znajomy, o którego się modlimy - „nie zgodzi się” być synem świata, lecz pójdzie za Bogiem!
Mojżesz od dziecka przebywał na dworze faraona – w przepychu, dostatku, popularności, w sławie i prawie bałwochwalczej czci. Ale nie dał się zbałamucić ani oszukać Egiptowi, blichtrowi, mamonie, wpływom. Nie zawładnął nim, egoizm, wyniosłość i pycha. Chociaż był pretendentem do miana ... boga! Czytamy, że gdy dorósł, gdy mógł zacząć w pełni z tych przywilejów korzystać – nie zgodził się! Odwrócił się od takiej szansy! Pogardził ludzką wielkością i chwałą! Niesamowite! Młody człowiek...
Ile dzisiaj jest naszych modlitw o dzieci, o młodzież. Modlą się rodzice, dziadkowie, modli się zbór. A oni, gdy dorastają, (jakże często) wybierają świat. Pociągają piwo, palą papierosy, przeklinają, wałęsają się z rówieśnikami, chodzą często na sprośne filmy, na dyskoteki, a czasami... na nabożeństwo...
Nie pomagają przestrogi starszych, prośby i łzy rodziców. Jak ćmy do świeczki, idą w świat i ... giną!
Mojżesz, gdy dorósł – odwrócił się od Egiptu!! Mało tego! Zamiast przemijającej rozkoszy grzechu wybrał ...hańbę Chrystusową! Zamiast pławić się w rozkoszy i dobrobycie – wolał znosić uciski razem z Bożym ludem! Tylko wiara może tego dokonać!
Niezwykły człowiek, bohater wiary w pełnym tego słowa znaczeniu. Ze względu na swój wybór, będzie sędzią tych wszystkich, którzy na odwrót – zamiast Boga, wybierają świat. Tych, którzy dają się zwieść podszeptom szatana, że życie w blasku świata jest atrakcyjniejsze niż w Kościele Jezusa Chrystusa. Tych co na świat i jego pokusy, zwalają winę, tłumacząc swoje upadki, niewierność i miłość do świata.
O! Jakże marnie wyglądają przy Mojżeszu ci, którzy już nie za skarby Egiptu, ale za byle co, za byle błyskotkę porzucają Boże drogi i biegną do świata. Zdrajcy, jak Judasz, który za marne 30 srebrników wydał Jezusa oprawcom. A co powiedzieć o tych, którzy sprzedają otrzymane już od Boga wartości wieczne za namiastki świata? Mnożą się przykłady strasznych wyborów, gdy „wierzący” mąż zdradza swoją żonę, żona porzuca męża i dzieci, gdy ludzie się rozwodzą, gdy dzieci idą w ślady bożyszczy tego świata. Ludzie znający Boga nurzają się w najgorszych nieczystościach świata, jak pornografia, zdrady małżeńskie, seks przedmałżeński.
Słowo Boże mówi o takich ludziach, że są oni zwietrzałą solą, która do niczego już się nie nadaje, tylko aby była „precz wyrzucona i podeptana”. Mt 5,13 Odrzucona przez Boga i podeptana przez świat! Co za los!
Nie myśl, że świat będzie cię bez końca hołubił. Chodzi mu tylko o to by cię wchłonąć. Potem wzgardzi tobą i wypluje cię jak zużytą gumę ...
Objawienie Jana w 17 rozdziale przedstawia wszetecznicę, czyli odstępczy kościół, jako tę, która jedzie na bestii. Lecz, gdy już wypełni plany, jakie bestia z nią wiąże, ta zrzuca ją z siebie i pełna nienawiści pustoszy ją, ogołaca i ... pali w ogniu! Straszna przyszłość! Tak kończy się przymierze kościoła ze światem.
Nieuchronnie, taki los spotka tych, co kolaborują ze światem, tych, co idą z nim w jednym jarzmie. Tych, którzy żyją w duchu tego świata i na jego modłę.
Jak to się stało, że Mojżesz okazał się tak niezłomnym i oddanym sługą Boga? Skąd w nim tyle pogardy dla pięknego i atrakcyjnego świata? Tajemnica kryje się w jego pobożności. On musiał szukać Bożego oblicza. Szukał – i znajdował! Bo szukał szczerze, z całego serca. Za Nim tęsknił i Jego wypatrywał. I ... ujrzał rzeczy niezwykłe!
Dalekie, ale na tyle wyraźne, że za nimi poszedł. Ujrzał rzeczy niebiańskie tak piękne i wzniosłe, że przyćmiły blask Egiptu. Na nie skierował swoje oczy. Na zapłatę...
Na koniec dnia nie mówił: „ Och! zapomniałem się pomodlić! Ten dzień był tak wypełniony różnymi zajęciami... Najpierw delegacja z Górnego Egiptu, potem z Syrii. No, a potem ten (no,no - niezły!) zespół taneczny z Etiopii, potem uczta i małe flirty, trochę za dużo wina... Z kolei jutro wizyta w muzeum, potem świątynia Amona, potem budowa piramidy...”
Czy wtedy Bóg mógłby mu cokolwiek ukazać? Zdecydowanie nie! I świat by go pochłonął, wciągnął w swój wir... Nawet by się nie obejrzał, porzucając Boga.
Zasada mówiąca, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci, jest często lekceważona przez rodziców. Tolerują kaprysy swoich dzieci, pozwalają im na wielogodzinne seanse komputerowe i telewizyjne, nie nakłaniają ich do słuchania na nabożeństwie, do uczestniczenia w szkółce niedzielnej (to już dla wielu archaizm), do brania udziału w zajęciach i uroczystościach zborowych. Czekają, aż dorosną, by wreszcie „na serio” z nimi pogadać. I z przerażeniem uświadamiają sobie, że nie mogą do nich dotrzeć, że ich dzieci mają już swoje własne cele i wartości, które dalekie są od Bożych dróg...
Lecz Mojżesz tyle przeżył z Bogiem w ukryciu, w swojej „komorze” , że gdy przyszła chwila wyboru – porzucił Egipt! Nieodwołalnie i ostatecznie! Porzucił rozkosz grzechu a wybrał cierpienie z ludem Bożym.
Rozkosz grzechu – tak, on wiedział, że grzech jest rozkoszny – tak samo jak wiesz ty.
Szastać pieniędzmi na lewo i prawo – to jest rozkoszne (trzeba więc za wszelką cenę je zdobyć)! Ubrać się tak, by zaszokować innych – to jest ekstra! Albo taka scena: wchodzisz w grupę osób tworzących elitę w danym środowisku, a oni wszyscy milkną i patrzą na ciebie z podziwem... To jest rozkoszne! Piękne! Albo romans z atrakcyjną kobietą – choćby w myślach, choćby na portalu internetowym... Najnowszy model samochodu do dyspozycji i szpanerstwa, a jeśli nie stać mnie na samochód, to chociaż jakiś ciuch z górnej półki, a do tego włosy na żel...
Mojżesz to wszystko widział dookoła siebie. Mało – bez problemu mógł grać tam pierwsze skrzypce.
Ale... znał też Boga i doświadczał Go. I uznał, że hańba Chrystusowa jest lepsza i wyższa niż skarby Egiptu! Wolał cierpieć z ludem Bożym...
Właśnie, kiedy idziesz z ludem Bożym, również przeżywasz uciski - nawet w XXI wieku i w wolnej Europie. Boży lud ciągle idzie przez walki i cierpienia.
Owszem, są kościoły, gdzie żyje się lekko, łatwo i przyjemnie. Wystarczy odwiedzić kościół raz na tydzień, miesiąc, nawet rok, uśmiechnąć się dookoła, położyć na tacę i... robić co się chce. W takim kościele „działają” wszystkie mechanizmy świata. Chcesz zaszokować chłopców – to wbijasz się w minispódniczkę lub obcisłe spodnie i... nikt nie zwróci ci uwagi. Możesz chodzić na dyskotekę, do kina na wszystkie filmowe hity – nawet na te z reklamowanymi scenami erotycznymi. Możesz godzinami przesiadywać przed telewizorem, możesz dać zniewolić się mamonie, miłować świat, itp. Masz pełny luz a kościół nieustannie zapewnia cię o zbawieniu. Super życie, pełna „wolność”!
Ale jeśli idziesz z ludem Bożym zrodzonym z Ducha – idziesz przez „wiele ucisków”, przez walki i cierpienia. Jak Chrystus, potem Apostołowie i pierwsi uczniowie – tak i ty. Te uciski pojawiają się nie z zewnątrz, w formie prześladowania, lecz od wewnątrz – w wyniku zapierania się siebie by nie czynić swojej woli, lecz wolę Ojca.
Mojżesz był inny niż wszyscy wokół – czego innego szukał, co innego cenił. O takich bohaterach trzeba mówić. Oni pokazują nam, co jest ważne i prawdziwe. Tacy prowadzą nas do Chrystusa!
W życiu Mojżesza można wyodrębnić trzy okresy:
Pierwszy okres – Egipt.
W tym okresie największy procent ludzi odwraca się od Boga i wybiera własną drogę. Są przekonani, że dokonują właściwego, korzystnego dla nich wyboru. To przekonanie, to efekt nie ich życiowej mądrości, lecz diabelskiego zwiedzenia. To szatan wmówił im, że robią dobrze. Już po niedługim czasie przekonują się, że wybór był chybiony i przyniósł im nieszczęście. Powrót do Boga prawie zawsze jest trudny a nawet, jeśli pokonają ten trud – skutek grzechu ciągnie się nieraz do końca życia.
Diabeł zawsze oszukuje i zwodzi, jednak ile jeszcze wody musi upłynąć, by ludzie mogli to sobie uzmysłowić? Mądry ten, kto uwierzy Słowu Bożemu. Błogosławiony ten, kto wybierze Boga!
Drugi okres – pustynia.
O nie! Za dużo jest w naszym życiu do oczyszczenia! Za wiele chwastów w sercu i myślach! Trzeba długiego czasu pilnej nauki. Trudna to i niewygodna dla ciała szkoła. Trzeba naszej zgody na taką naukę – by Bóg mógł wyczyścić wszystko! Mojżesz zgodził się na Boży wybór. Nie powiedział Bogu: „dość” - po pierwszych 10 latach.
Tam na pustyni nie widział już nic z Egiptu – ani strojów Egiptu, ani jego obyczajów, ani rozrywek...
Bo porzucenie – to bezpowrotne utracenie, oddanie na zawsze. Jeśli porzuciłeś świat dla Jezusa – to zrobiłeś to raz na zawsze, bezpowrotnie. Nie możesz już wracać do starego życia! Pamiętaj o tym!
On wiedział i rozumiał, że teraz jest w Bożej szkole. Oprócz nauki – był to również czas, w którym Bóg objawiał mu Siebie. Swoją suwerenność, moc i chwałę.
Obecność Boża – zamiast „zażywania przemijającej rozkoszy grzechu”.
„Zażywać” - dobre, trafne słowo! Tzn., że nie jest ci to nieodzownie potrzebne! Znane są używki: tabaka, papierosy, popołudniowa kawa, lampka wina. Te rzeczy nie ratują życia, nie wzmacniają zdrowia, bez nich przeżyjesz!
Telewizja, próżność, ploteczki, świeckie rozrywki – takie „chrześcijańskie używki”. Bez nich przeżyjesz! To nie jest twój naturalny głód, naturalna, nieodzowna potrzeba. Jeśli te rzeczy mają miejsce w twoim życiu, to właśnie „zażywasz”. A jeśli do tego jest to zabarwione... grzechem? Wtedy jest bardzo źle!
Dobrze jest sobie wypić kawę, ale bardzo źle jest „wypić” sobie choćby „mały grzeszek”. Można wypić nawet dwie kawy i zjeść 3 ciastka. Parę gram tłuszczu więcej – to nie jest takie groźne. Ale „zażyć grzechu” - to jest śmiertelnie niebezpieczne!!
„Przez wiarę Mojżesz...”
Kiedy mamy wiarę – inaczej wygląda nasze życie. Gdy mamy wiarę – nie zwycięża nas Egipt. Nie zwiodą nas nawet 1000-czne pokusy! Mojżesz miał wiarę – i wygrał!! Chociaż był sam na dworze faraona, w otoczeniu wszelkiej pychy, wyniosłości i bogactw, chociaż świat go adorował, prawie uwielbiał i oferował mu wszystko. Lecz Mojżesz wybrał Boga!! Szatan zaciekle o niego walczył, ale go nie zdobył. Szukajmy takiej wiary, módlmy się o nią, umacniajmy tą, którą już mamy! (zob. 2P 1, 5 nn).
Trzeci okres – najpiękniejszy! Uwieńczenie trudów i poświęcenia, którego wymagała szkoła. Mojżesz powraca w mocy Boga jako Jego wysłannik.
Nie wraca po to, żeby żyć Egiptem, by odnowić stare układy, stare przyjaźnie. Kiedyś z powodu swojego wyboru – uciekł i na pewno towarzyszył mu strach. Teraz sam jeden będzie głosić wolę Jedynego Wszechmocnego Boga całemu Egiptowi!
Po ogniu oczyszczenia i oddzielenia, który przeszedł w Bożej szkole, wraca wolny, by pomóc tym, którzy jeszcze byli w niewoli.
Wraca do Egiptu i wyprowadza Izraela „nie uląkłszy się gniewu królewskiego; trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, jak gdyby go widział”! „Skierował bowiem oczy na zapłatę..”
Apostoł Paweł zachęca: „Przywdziejcie... przyłbicę nadziei zbawienia” 1Ts 5,8. Przez tą przyłbicę widzimy nasz cel – zbawienie! Widzimy zapłatę. Kto widzi ten cel i do niego zmierza(!), ten nie ma problemów z właściwymi wyborami! Kto widzi tylko piękność Egiptu, ten ciągle plącze się w swoich drogach.
„Przez wiarę przeszli przez Morze Czerwone jak po suchej ziemi...”
Dokonali czegoś absolutnie niemożliwego! Oto, co robi wiara! Tłum uciekinierów obciążony kobietami, starcami i dziećmi, do tego piechotą – przeszedł suchą nogą!
Wojska faraona, potężne i budzące postrach, na rydwanach zaprzężonych w konie – potonęły!
Ta zasada działa do dziś - z wiarą przejdziemy wszystko, dokonamy rzeczy niemożliwych:„Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani”! 2Kor 4,8-9. Alleluja!
Pomyśl – jeśli z wiarą i modlitwą wybierzesz współmałżonka – przejdziesz zwycięsko przez życie. Choćby był niepozorny, skromny, nieśmiały.
Jeśli wybierzesz „po egipsku” - imponującego, silnego, bogatego – utoniesz...
Mojżesz – mąż wiary... Skąd ta wiara, skąd ta mądrość? Przypadek, ślepy los? Ja też bym tak chciał - powiesz. U Boga nie ma przypadków!
W świecie czasami rodzą się geniusze: Einsztajn, Nobel, Leonardo da Vinci. W Bożym Królestwie nie tak rodzą się bohaterzy. Bóg nie ma względu na osobę. Jednakowo miłuje każdego i wszyscy mają równą szansę. Nie obchodzi jednego 10 razy a na innego nawet nie spojrzy. O każdego się troszczy.
Troszczy się o cały sad! O wszystkie drzewa w sadzie. A wiesz, co robi z tym „najgorszym”? Najwięcej koło niego chodzi, najbardziej o nie dba! „Zaczekaj jeszcze ten rok... obłożę je gnojem...może wyda owoc...” Chwała Dobremu Bogu!
Dlaczego więc nie ma dzisiaj współczesnego Mojżesza obok nas? Dlaczego widzimy tyle miernoty i nędzy?
Bo zauroczył ich i uwiódł Egipt... Splendor świata stał się droższym niż Chrystus i wchłonął ich dusze. A oni się temu nie sprzeciwili, jak uczynił to Mojżesz. Mojżesz – nie zgodził się! Nie jest napisane, że to Egipt pogardził Mojżeszem i wygnał go na pustynię. Nie! To Mojżesz pogardził Egiptem!
Wybrał Bożą szkołę i w niej pozostał na zawsze. Nie można być mocnym w wierze, gdy chodzi się do dwóch szkół: w niedzielę i raz w tygodniu do Bożej szkoły, a w pozostałe dni – do szkoły świata.
Mówmy więc znowu o Mojżeszu, by wzbudzić zapał w tych, co słuchają. By wielu poszło w jego ślady. Mówmy i zachęcajmy młodzież, by zapatrzyła się w Mojżesza, a nie jakiegoś idola ze świata, który ma się do Mojżesza jak suchy badyl do potężnego dębu.
Na koniec przypomnijmy sobie wspaniałą pieśń, która niejako wieńczy życie Mojżesza. Śpiewał ją całym sercem, rozradowany w Duchu, pełen wiary i mocy! Śpiewał ją nie tylko wobec całego Izraela, ale wobec całego nieba i całej ziemi! Niezwykły jest dynamizm tej pieśni. Przebija z niej potężna wiara w moc, wierność i sprawiedliwość Boga:
Tak! Mojżesz doświadczył nie raz wierności Boga. Bóg nigdy go nie zawiódł ani nie oszukał. Nigdy go nie opuścił.
Ale i Pan Bóg znalazł w Mojżeszu wiernego i oddanego sługę. Znalazł kogoś, kto hańbę Chrystusową cenił więcej, niż skarby Egiptu. Nie szczędził mu czasu i cierpliwości, by go uczyć i kształtować. A potem, w czasie wędrówki po pustyni, towarzyszył wiernie Mojżeszowi i wybranemu ludowi. Słup ognia nigdy nie gasł w nocy a obłok nigdy nie znikał w ciągu dnia... Pan zawsze czekał na Mojżesza, gdy ten wchodził do namiotu rozbitego poza obozem...
„Przez wiarę Mojżesz...” - tak wygląda życie szczęśliwe i spełnione.
Istotne pytanie, szczególnie dzisiaj, gdy pojawiło się tyle różnych nurtów, „objawień”, szokujących praktyk.
Wiele z nich jest tak żenujących, że wstyd o tym mówić. Tak, jak świat ma swoją „scenę polityczną”, tak i my mamy kompromitującą „scenę duchową”, gdzie zobaczyć i usłyszeć można wszelkiego rodzaju sensacje, rzeczy haniebne i gorszące. Każdy „robi co chce” i wara innym od tego, co robi! Tak, są liderzy, którzy myślą, że są pępkiem świata, a poznanie mają tak wielkie, że starczyło by nawet dla Marsjan, gdyby tylko udało się tam dotrzeć i żeby tylko na Marsie byli... Póki co, robią dobre interesy na Ziemi, w swoich kościołach, folgując swoim zachciankom i pożądliwościom.
Wiara ojców jest zarzucona a nawet więcej – jest ośmieszana i poddana brutalnej krytyce. W imię tzw. „nowych objawień”, głębokiej egzegezy, odniesienia kulturowego i społecznego itp. Byle nie według Ducha... Tak naprawdę, są to tylko sprytne wybiegi, mające na celu folgowanie ciału i otwarcie się na trendy świata. Stąd powszechny aplauz dla wszelkich „nowości”.
Do czasu...
„Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle swoich aniołów i zbiorą z Królestwa jego wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość. I wrzucą ich do pieca ognistego; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” Mt 13,40-42
Tak będzie, bo powiedział to Chrystus. Teraz można siać zgorszenia na prawo i lewo i... dobrze się mieć! Możesz żyć w nieprawości i nikt ci nie ma prawa zwrócić uwagi, nikt nie może się wtrącać w twoje życie. Przyjdzie jednak dzień, gdy zobaczysz nad sobą ... anioła Bożego. Przyjdzie, by cię wyrwać i wrzucić w ogień... Skończy się twój krótki "komfort", a zacznie straszna wieczność.
Bracia i Siostry! Podejmijmy „bój o wiarę raz na zawsze świętym przekazaną”! Judy w.3