Po co wyrzucać? Przecież się przyda. Przecież jest piękne, cieszy oczy! Wszyscy się za złotem uganiają. Złote ozdoby, złote zastawy od zawsze były świadkami zamożności i wielkości królów ziemskich. Gromadzili złoto całe swoje życie, przekazywali spadkobiercom, a ci je pomnażali. Kto miał złoto, miał wpływy, władzę i poważanie świata.
Kim On jest? Jakie ma prawo, by tego żądać? A przede wszystkim – kto go posłucha? Ot, słowa rzucone na wiatr i z wiatrem polecą....
A jednak... nie poleciały. W wielu sercach znalazły dobrą glebę. Wyrosły i dały piękny plon.
Kto więc wychodzi z tą propozycją, by złoto rzucić w proch? Pan Bóg, nasz Stwórca. Mówi to do swojego ludu.
Czy słyszysz, jak Pan Bóg mówi do ciebie: rzuć to między kamienie potoku!
Dlaczego Bóg tego żąda? Nie jest to jakieś dziwne widzimisię Boga. On ma w tym cel:
„Jeżeli Wszechmocny będzie twoim złotem i srebrem pełnym połysku dla ciebie...” w. 25.
Dlatego mówi: wyrzuć swoje dotychczasowe skarby do potoku, wyrzeknij się tego, co dotychczas było dla ciebie drogie i cenne.
- Ale, czyż nie można mieć jednego i drugiego? Przecież kocham Cię, Panie i naprawdę nie widzę potrzeby pozbywania się innych wartości. Ty, Panie jesteś na pierwszym miejscu, a te inne rzeczy są na dalszym planie!
Jednak Bogu to nie wystarcza! Zbyt długo znosił taki stan rzeczy, gdy ludem Jego był Izrael. Cierpiał z tego powodu, że Jego lud, owszem, wiernie wydeptywał ścieżki do świątyni, przestrzegał świąt i sabatów, ale serce jego było dalekie od Pana (zob. Amos 5,21-27).
Gdy kończył się czas „przed Panem”, wracali do swoich skarbów i do swoich przyjemności.
Ba, do swoich świątynek, gajów i ... obcych bogów!
Nie o taką więź i nie o taką miłość Bogu chodzi. On chce, by w naszym życiu było tak, jak w życiu Dawida, który wyznaje: „Tyś Panem moim, nie ma dla mnie dobra poza tobą”! Ps. 16,2.
Szczególnie w dzisiejszej dobie, kiedy świat walczy o to, by zająć nasze serce. Robi wszystko, byś jemu poświęcał swój czas, byś też go kochał. I... święci triumfy!! Życie wielu „chrześcijan” przypomina ten starotestamentowy obraz z Księgi Amosa.
W niedzielę i święta idą „przed Pana”, wielbią go, podnoszą swoje ręce, nawet ... tańczą. Przez godzinę, dwie. Ale niech tylko pastor przedłuży o 15 min. przyjęty czas nabożeństwa! Potem zadowoleni wracają, jedzą obiad, włączają telewizor i ... siedzą przed nim do późnego wieczora! Bo tyle w nim pięknych obrazów, ciekawych akcji, pięknych kobiet, przystojnych mężczyzn. Tyle rzeczy błyszczy, świeci, pociąga nasze oczy, rozbudza namiętności...
Aż chce się krzyknąć na cały głos: czyż można tak żyć dla Boga!? Przenigdy!!
Ale nasz Bóg jest żywy! Wszechobecny, wszystko widzący, Święty! I jest Bogiem zazdrosnym...
Policz, ile jeszcze jest w twoim sercu rzeczy drogich, cennych, miłych. Rzeczy, które nie mają nic wspólnego z Bogiem. Nie możesz wtedy powiedzieć jak Dawid - poza Tobą nie mam i nie chcę mieć żadnego dobra!
Jeżeli je porzucisz – Ja stanę się twoim złotem.
A jeśli Ja stanę się „twoim złotem i srebrem pełnym połysku dla ciebie”...
„Wtedy Wszechmocny będzie twoją radością i podniesiesz ku Bogu swoje oblicze. Gdy będziesz się do niego modlił, wysłucha cię, i swoje śluby spełnisz, cokolwiek postanowisz, uda ci się, a nad twoimi drogami zabłyśnie światło”!
Chwała Bogu! To jest powód, dla którego Bóg mówi: porzuć swoje złoto! Tylko nierozumny może pytać: dlaczego?
Jeśli jesteś chrześcijaninem, któremu brak radości, to teraz wiesz dlaczego tak jest - poza Bogiem masz „swoje” skarby. A służba dla dwóch panów jest zaprawiona goryczą i niepewnością. Pojawia się niechęć, zdrada a nawet nienawiść do jednego z nich. Mt. 6,24
Gdy serce jest podzielone – musi być obłudne. Rozdwojone życie nie sprawia radości i nie przynosi pokoju. Wtedy nie ma się co dziwić, że modlę się, lecz brak odpowiedzi, przyrzekam Bogu, że będzie lepiej, a jest gorzej, nic mi się nie udaje w duchowym życiu, a zamiast światła częściej widzę chmury.
Nie wahaj się! Zapłać konieczną cenę. Jeśli chcesz doświadczać pełnej mocy Ewangelii. Tylko lekkomyślni i powierzchowni mówią, że nic nie trzeba płacić. Za bylejakość i płyciznę – owszem, nie trzeba nic płacić, ale za pełnię trzeba płacić wszystkim!