![](images/print.png)
Słuchałem kiedyś historii o idei przyświecającej powstaniu aren gladiatorów w starożytnym Rzymie i dowiedziałem się, że ich prawdziwym celem było rozładowanie napięć społecznych opartych na ludzkim pożądaniu mordu, oraz zaspokojeniu ludzkiego pożądania seksualnego poprzez oglądanie nagości. To mnie zaciekawiło, chociaż oficjalnie areny nazywano pokazem siły, odwagi i piękna człowieka. Zarówno tamtejsi poeci jak i współcześni producenci filmów ubierają gladiatorów w tak szlachetne cechy jak: prawość, szlachetność, niezwykła odwaga, czy pogarda dla własnej śmierci, chociaż nie ma to wiele wspólnego z prawdą. Tamci ludzie zwykle walczyli o swoje życie, desperacko i różnymi sposobami, bo niewielu z nich mogło liczyć na ułaskawienie. Igrzyska były więc nie tylko gloryfikacją humanizmu, czy ołtarzem boga śmierci, ale również miejscem rozrywki, rozdzielania chleba i oglądania strasznych mordów z bezpiecznej odległości, oraz skąpo ubranych ciał ludzkich. To wbrew pozorom była przede wszystkim publiczna egzekucja mająca dodatkowo zademonstrować potęgę Rzymu i marny los jego wrogów. Atmosfera krwawej zabawy zaspokajała krwiożercze instynkty człowieka.
Nasza kultura idealizuje tamte okrutne i nieludzkie obyczaje nadając im schludny wygląd, blask chwały zwycięstwa, czy niespotykanego gdzie indziej braterstwa. To jednak tak nie wyglądało jak pokazują filmy. Prawdę mówiąc nie tylko na arenach działy się wówczas straszne rzeczy, a już najmniej liczono się wtedy z życiem, czy zdrowiem różnej maści niewolników, których w Rzymie nie brakowało. Tak więc igrzyska gladiatorów miały swoje społeczne uzasadnienie i w jakimś sensie można to zrozumieć, zaskakujące jest jednak to, że zdaniem ekspertów ich przedłużeniem jest telewizja, no i pewnie też jej następca - internet. Jeżeli przyjrzymy się tematyce współczesnej produkcji filmowej to zdecydowana większość filmów jest o zabijaniu, czyli wojnie, tajnych agentach, wschodnich sztukach walki, różnych konfliktach, zdradzie i zemście, oraz tym podobnych rzeczach. Wszystkie te filmy, albo zdecydowana ich większość, w jakimś stopniu okraszone są nagością nie tylko muskularnych mężczyzn, ale również pięknych kobiet, które towarzyszą nieustraszonym i często inteligentnym twardzielom. Prawie zawsze znajdujemy w nich drugorzędne wątki miłosne lub jakieś akty przemocy względem kobiet, w obronie których ci „dobrzy” walczą i zabijają „tych złych”. To nawet moralnie ludziom odpowiada i zgadza się z ich poczuciem sprawiedliwości. Zbrodnia wymaga bowiem kary.
Aby sprawy nie wyglądały zbyt jednoznacznie „bogowie ekranu” biją się nie tylko na pięści, noże, czy karabiny, ale też na pieniądze, wpływy, zdolności intelektualne lub wpływy polityczne. Do tego dochodzą filmy grozy, kryminały, fantastyka, oraz filmy o mafii, światowych mocarstwach i ich metodach działania, sektach, sławach show biznesu, piłkarzach, bokserach, czy nawet tancerzach. Wszędzie się walczy, tylko w różny sposób i różnymi środkami. Pokazują nam walkę na śmierć i życie o to, aby być najlepszym, postawić na swoim, zdobyć fortunę, sławę lub serce kobiety. Filmy to fikcja więc nie trzeba przebierać w środkach i każdy reżyser może sobie poluzować wodze wyobraźni. Wirtualna rzeczywistość raczej miło przedstawia najgorsze obrzydliwości tego świata. Gloryfikuje się sukces i perfekcję w działaniu, kąśliwy humor i dominowanie nad innymi. Czym więcej krwi leje się z ekranu tym film jest lepszy. Trudno jednak powiedzieć żeby nam, czyli społeczeństwu, to w czymś pomagało, zwłaszcza w rozładowaniu agresji, czy napięcia seksualnego, chociaż psycholodzy są innego zdania. Od najmłodszych lat wpaja się nam potrzebę walki o swoje racje, a przy okazji gloryfikuje siłę, pieniądze, czy inne atrybuty władzy. Tak się tworzy współczesnego człowieka będącego produktem naszej humanistyczno-hedonistycznej kultury przesiąkniętej egoizmem i różnego rodzaju okrucieństwem.
Brutalnie indoktrynowani myślimy, że są to nasze normy społeczne.
Równie obszernie rozbudowana jest druga gałąź współczesnej popkultury jaką są filmy o miłości, seksie, zdradzie i wszelkiego rodzaju rozwiązłości obyczajów. Golizna jest głównym produktem sprzedawanym coraz to młodszemu pokoleniu, oraz dodatkiem do wszelkiego rodzaju innych transakcji. Pornografia jest dzisiaj tak powszechnie dostępna, że oglądają ją coraz to młodsze dzieci. Zmieniają się też gusta i oczekiwania coraz to bardziej wybrednych widzów. Normalne sceny miłosne już niewielu interesują, trzeba więc pokazywać coraz to dziwniejsze i bardziej wyuzdane formy seksu, często nienaturalnie dzikiego i wręcz zwierzęcego. Ciągle widzimy jak przemoc przeplata się z nagością, a nie rzadko występują razem jako sceny gwałtu, oraz przedmiotowego traktowania drugiego człowieka.
Ciekawość mężczyzn budzi taki kobiecy sposób myślenia, którego nie widzą u swoich partnerek, ale chętnie zamieniliby fikcję na rzeczywistość. Wszędzie gloryfikuje się siłę, oraz zewnętrzne i wewnętrzne piękno człowieka, które istnieje tylko w umysłach twórców tych filmów. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, pełna brudu, strachu, egoizmu i wszelkiego moralnego plugastwa. Trudno powiedzieć, żeby to był hamulec zaspokajania swoich pragnień seksualnych, bo raczej działają one odwrotnie, rozbudzając w ludziach to co w nich jest najgorsze. Niewidoczni duchowi mocarze (mord i seks) panują niepodzielnie zarówno na ekranach jak i w wielu sercach, sięgając po coraz młodszą widownię. Większość ludzi zupełnie nie widzi tego kto stoi za tą maskaradą i zniewoleniem tak wielu umysłów.
Współczesna kultura coraz łatwiej przenika też do Kościoła zmieniając jego priorytety. Już nie szczęście wieczne, ani chwała dla Boga są najważniejsze. Liczy się natomiast doczesne szczęście i chwała jaką samemu pragnie się odbierać. Współczesny model chrześcijaństwa odstąpił od Biblijnej koncepcji rezygnowanie ze świata. Z tego też względu gloryfikuje się bliskie i serdeczne relacje międzyludzkie przedkładając je nad relacje z Jezusem, zdrowie fizyczne nad zdrowie duchowe, czy błogosławieństwo finansowe nad błogosławieństwo duchowe, itd. Niebo staje się dodatkiem do doczesnych przyjemności, a rajem nazywa się opływanie w luksusy i wszelkie przyjemności. Każdy jest bogiem dla siebie samego i każdy sam chce decydować o swoim życiu.
A nawet uważa się, że każdy ma prawo do swojej prawdy (to się nazywa relatywizmem).
Wydaje się, że z wielu kazalnic głosi się zupełnie innego Jezusa, niż ten którego poznajemy w Biblii. Z tego też powodu odrzuca się również Biblię uważając, że jeżeli fakty świadczą przeciwko nam, to tym gorzej dla faktów. To szczególny rodzaj pychy, do której też wszyscy są przyzwyczajeni. Zdecydowana większość wierzących nawet nie podejmuje walki z największymi mocarzami ludzkiej natury, o których wcześniej wspomniałem lecz chce żyć z nimi w przyjaźni jakby to było możliwe. To jakiś szczególny rodzaj głupoty ludzkiej, która nie liczy się z głosem swego Boga i Stwórcy (Ps 14,1), ale drży przed opinią drugiego człowieka i społecznym odrzuceniem. Niestety w mniejszym lub większym stopniu dotyczy to również wierzących, którzy zamiast zmieniać świat poddają się jego zasadom i wartościom.
Zewnętrzne pozory religijności polegające na wypełnianiu części przykazań, chodzeniu do zboru, modleniu się, śpiewaniu pieśni, słuchaniu kazań, oraz spotkaniach z podobnymi do siebie ludźmi tracą na znaczeniu gdy w sercach ludzkich panuje żądza mordu, czyli gniew, albo jakakolwiek pożądliwość seksualna. Z tego rodzą się wszelkiego rodzaju nadużycia, zboczenia i wynaturzenia, rozwiązłość i wyuzdanie, jak również zdrady małżeńskie, czy przedkładanie ponad wszystko własnej przyjemności. Również z gniewu rodzi się wszystko co najgorsze: kłótnie, wojny, obgadywanie braci, podziały, plotki i zła rywalizacja, a on sam jest przejawem panującego w kimś egoizmu i pychy. To wszystko jest dowodem wrogiej Bogu cielesności człowieka, której nie da się tak łatwo wyplenić. Co więcej od pokonania tych cielesnych skłonności Boże Słowo uzależnia nasze zbawienie, więc warto się chyba nad tym problemem dłużej zastanowić, a nie mówić, że jakoś to będzie bo każdy ma z tym problem.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, będzie winien sądu. (22) A Ja wam mówię, że każdy, kto gniewa się na swego brata, będzie winien sądu, a kto by powiedział swemu bratu: Raka, będzie winien Sanhedrynu, a kto by powiedział: Głupcze, będzie winien ognia Gehenny. (Mt 5,21-22; SNPD)
Może to kogoś zaskoczy, ale Jezus mówi tutaj, że zabójstwo człowieka zaczyna się w jego sercu. Jeżeli bowiem gniewamy się na kogoś i złościmy, to jesteśmy w stanie uczynić mu krzywdę jeżeli tylko będziemy mieli ku temu odpowiednią sposobność. I nawet jeżeli z niej nie skorzystamy, bo rozum nam na to nie pozwala, to możemy dopuścić się tego w swoim sercu. Podejrzewam, że bardzo wielu nawróconych ludzi zna to z autopsji, bo nieraz złościło się na kogoś, nawet siostrę, czy brata w Chrystusie. Ponoć mężczyźni są bardziej gniewliwi, ale to nie oznacza, że kobiety są wolne od gniewu, czy porywczości, a nawet chęci panowania nad innymi ludźmi. One jednak z natury są słabsze fizycznie i psychicznie, więc wolą bardziej wyszukane metody rozładowania swego gniewu lub frustracji takie jak: plotkowanie, obgadywanie, krytykowanie, czy manipulowanie kimś, chociaż w swoim sercu mogą sobie pozwolić na zdecydowanie więcej.
Z całą pewnością gniew dotyka obie płcie, chociaż każda z nich różnie go wyraża.
Gniew jest tak częstym gościem w sercach ludzkich, że nawet wśród chrześcijan rzadko przychodzi komukolwiek do głowy nazwać to problemem. Powiedzenie, że wszyscy to robią, nikogo nie usprawiedliwia. Sprawa jest na tyle poważna, że Słowo Boże zaleca nam odstąpienie od modlitwy jeżeli mamy możliwość pojednania się z bratem i siostrą, a później powrócenie do niej. (Mt 5,23-26).
To samo zagrożenie niesie z sobą pożądliwość cielesna zdolna oddzielić nas od życia wiecznego. Zwykle jednak bagatelizujemy pożądliwe spojrzenia, oglądanie golizny w internecie, czy fantazje erotyczne, bo są to tak powszechne rzeczy i tak wszechobecne, że uważamy je za coś normalnego. Większość uważa, że to nic takiego, ale Boże Słowo mówi nam coś innego: Cudzołożnicy królestwa Bożego nie odziedziczą (1Kor 6,9-10).
Słyszeliście, że powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. (28) A Ja wam mówię, że każdy, kto patrzy na kobietę żądny, by ją mieć, już w swoim sercu scudzołożył z nią. (Mt 5,27-28; SNPD).
To podobnie jak w przypadku kary za gniewanie się wydaje się równie wysoko postawioną poprzeczką, zwłaszcza dla mężczyzn, którym fantazje seksualne często chodzą po głowie i to niekoniecznie z ich żonami. Co więcej nawet pożądliwe patrzenie na kobietę, czyli takie w której myśli się o tym, co można by z nią zrobić, jest już równe cudzołóstwu. Słowo Boże zaleca nam walkę z takimi pożądliwościami aż do granic utraty oka, czy ręki, bo byłaby to dla nas mniejsza strata niż gdybyśmy mieli kompletni trafić do piekła na całą wieczność ze względu na pożądliwe patrzenie (Mt 5,29-30). Jak widzimy Biblia na równi stawia tutaj powtórne związki nazywając je cudzołóstwem, bo u Boga nie ma rozwodów. Tak więc kto bierze sobie rozwódkę za żonę jest cudzołożnikiem, bo sypia z cudzą żoną (Mt 5,31-32). Chociaż ludzie uznają rozwody za prawomocne to jednak Bóg tego nie robi, nawet jeżeli w Starym Przymierzu to tolerował.
Powiedziano też: Ktokolwiek oddalałby swą żonę, niech jej da oświadczenie rozwodowe. (32) A ja wam mówię, że każdy, kto oddala swą żonę, poza sprawą nierządu, czyni ją [osobą], względem której scudzołożono, a kto by oddaloną pojął – cudzołoży. (Mt 5,31-32; SNPD).
W tym bardzo znanym fragmencie Biblii zwanym „Kazaniem na górze" jest wiele innych bardzo ważnych myśli przenoszących grzechy ze sfery cielesnych uczynków do sfery serca, a właśnie o jego czystość Bóg się upomina. Niemniej jednak tylko te dwa przykazania dotyczące mordu i cudzołóstwa w sercu obłożone są klauzulą ostrzegającą przed utratą życia wiecznego.
To nie jest błaha sprawa.
Zastanówmy się więc nad tym i pamiętajmy gdy włączamy telewizor lub jakieś filmy, abyśmy nieświadomie nie uczyli się zwyczajów tego świata i nie rozbudzali swoich pożądliwości cielesnych zamiast z nimi walczyć. Erotyczne obrazy gdy wpadną do naszego umysłu często pozostają tam na długie lata. Z drugiej zaś strony nie chcę piętnować oglądania czegokolwiek, bo też nie zawsze i nie każdy kto coś tam sobie ogląda grzeszy. Każdy jednak powinien mieć świadomość czyhających w oglądaniu telewizji lub internetu zagrożeń. Trzeba o tym pamiętać, że cielesne pragnienia nie są naszym sprzymierzeńcem w dziele zbawienia naszej duszy.
Ciało bowiem pożąda przeciw Duchowi, a Duch przeciw ciału, te bowiem są sobie przeciwne, byście nie to, czego moglibyście chcieć, zaspakajali. (Gal 5,17; SNPD)
A ci, którzy [należą do] Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało wraz z namiętnościami i żądzami. (25) Jeśli żyjemy w Duchu, Duchowi też się podporządkowujmy. (Gal 5,24-25; SNPD)
Odkrywam zatem prawo, że gdy chcę czynić to, co szlachetne, narzuca mi się zło. (22) Bo według człowieka wewnętrznego rozkoszuję się Prawem Bożym, (23) w swoich członkach zaś widzę inne prawo, walczące przeciw Prawu mojego rozumu i biorące mnie w niewolę prawa grzechu obecnego w moich członkach. (Rz 7,21-23; SNPD)
Jeśli bowiem według ciała żyjecie, przyjdzie wam umrzeć; jeśli jednak Duchem sprawy ciała uśmiercacie – będziecie żyli. (14) Bo wszyscy, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (Rz 8,13-14; SNPD)
Mamy więc w naszej upadłej naturze wielkich przeciwników, a nasze serce nie raz będzie nas zwodzić gdyż pragnie tego co cielesne i grzeszne. Musimy sprzeciwić się temu przemożnemu wpływowi w mocy mieszkającego w nas Ducha Świętego. W przeciwnym razie nasze uświęcenie pozostanie tylko w sferze naszych marzeń. Szczególną uwagę zwracajmy na gniew i pożądliwość seksualną, których pokonanie nie jest takie proste jak się to niektórym osobom wydaje. Co więcej te pożądliwości mogą z różną siłą odradzać się w naszym życiu. To wielcy mocarze i o własnych siłach nie da się ich pokonać, a gdy zostaną wsparci demonicznymi zwierzchnościami duchowymi i światową kulturą, szybko czynią z ludzi niewolników. Tylko wsparcie Ducha Świętego może nam dać zwycięstwo nad nimi, ale również nad każdą inną pożądliwością. Może nie stanie się to w jedną noc, ale warto walczyć o to, aby tą wojnę wygrać i dalej podążać drogą krzyża, bo tylko ona prowadzi do życia i szczęścia wiecznego.
Pamiętajmy, że świat przemija, a z nim jego pożądliwości.
Nie kochajcie świata ani tego, co w świecie. Jeśli ktoś kocha świat, nie ma w nim miłości Ojca. (16) Bo wszystko, co jest w świecie: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu oraz pycha życia, nie jest z Ojca, lecz jest ze świata. (17) A świat przemija wraz ze swoją pożądliwością; kto zaś pełni wolę Boga, ten trwa na wieki. (1J 2,15-17; SNPD)
Do Nieba wejdą zwycięzcy!
A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa swojego, i nie pokochali swojej duszy aż do śmierci. (Ap 12,11; SNPD)
Wszystko sprowadza się do najważniejszej prawdy, którą tak wielu zna, a tak niewielu rozumie:
Gdyż zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. (Rz 6,23; SNPD)
![Kościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju](images/kosciolCrystusowy1.png)