Rzecz niesłychana! Nie przyjść na wesele królewskiego syna! Kim byli ci, którzy wzgardzili zaproszeniem? Kto normalnie myślący zlekceważyłby taką okazję?
Tak! Do dzisiaj otrzymanie zaproszenia królewskiego to marzenie niejednego.
Ha! Zaproszeniem jakiegokolwiek króla ziemskiego nikt by nie wzgardził! Na pewno!
Jednak, gdy jest to zaproszenie do Królestwa Niebios... wzgardzili nim wszyscy!!
Długo można by dyskutować o powodach odrzucenia, o lekkomyślności, wręcz głupocie tych, co wzgardzili zaproszeniem.
Jednak powód jest bardzo prosty i prozaiczny: nie poszli na wesele, gdyż mieli inne rzeczy, które były im droższe, milsze i bliższe niż królewski stół - świeżo nabyta rola, handel, a nawet... bydło!
Zaproszenie, o którym mówi wspomniany fragment Słowa Bożego, dotyczy Królestwa Niebios, a ono „jest wśród was” – jak powiedział Pan Jezus. (Łuk. 11,20). Dotyczy więc teraźniejszego czasu, a nie przyszłości.
Jednak dalej mnożą się wątpliwości – dlaczego wszyscy wzgardzili zaproszeniem? Kto dzisiaj nie chce należeć do Królestwa Niebios? Kto może tak lekceważyć swoją wieczność? Dla kogo żona, rola, woły, czy inne dobra tego świata są cenniejsze, niż wejście do Królestwa Bożego? Myśląc o tym, na pewno myślimy: na pewno nie dotyczy to mnie! Ja nigdy bym tak nie postąpił!
Znikną wątpliwości i być może nasza pewność, że to nie ja, kiedy wnikliwiej popatrzymy na istotę tego zaproszenia. Pan Bóg zapraszając nas do Swego Królestwa nie tyle ma na myśli to, żebyśmy tam tylko weszli. Mówiąc potocznie – nie chodzi tu o „załapanie się” do Królestwa Niebios.
Kiedy byłem dzieckiem, a przyjeżdżał do nas cyrk – była to nie lada atrakcja dla naszego miasteczka. Ponieważ rodzice nawet nie myśleli o tym, by nam zafundować bilety – chodziliśmy wokół ogrodzenia i myśleliśmy tylko nad tym, by przedostać się niezauważenie przez płot i wkręcić w tłum ludzi. Jeśli to się udało – o resztę mogliśmy być już spokojni. „Załapaliśmy się”...
Wracając do Ojcowskiego zaproszenia – jest to zaproszenie nie na „imprezę”, lecz zaproszenie do społeczności. Do przebywania razem, do wspólnego dzielenia radości i szczęścia.
Do życia i nieprzerwanej społeczności z Panem Jezusem Chrystusem.
Jest dokładnie tak, jak w przytoczonym podobieństwie. „Oto ucztę moją przygotowałem...”
Tak! W Panu Jezusie Chrystusie wszystko już zostało przygotowane. „Albowiem czynem jego jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie ku uczynkom dobrym, które przedtem Bóg zgotował, abyśmy w nich chodzili” (Ef. 2,10 wg B. Gdańskiej). Stół weselny, przy którym możemy usiąść i częstować się, jest zastawiony wszelką obfitością! W Kol. 2,9 czytamy, że „w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości”! A Ewangelista Jan pisze: „A z Jego pełni myśmy wszyscy wzięli...” (1,16)
Potrawy z tego stołu różnią się radykalnie od tego, co spożywa dzisiejszy świat.
Ale są też inne: pokora, cierpliwość, uprzejmość, wierność, wstrzemięźliwość, skromność... (Gal. 5,22-23) Czy też ci smakują?
Przy tym stole na pewno nie ma takich potraw jakie serwuje władca tego świata: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, wrogość, zazdrość, gniew, waśnie, obżarstwo...(Gal. 5,19-21)
kiedy ma się atrakcyjne ciało i chce się to wykorzystać – nie interesuje mnie stół z podawaną tam potrawą o nazwie skromność, kiedy mam nadmiar pieniędzy, ani mi się śni jeść takie potrawy, jak wstrzemięźliwość czy przestawanie na małym, jeśli jeszcze władają mną cielesne pożądliwości, o wiele bardziej odpowiada mi stół, gdzie podaje się nieczystość i rozpustę, jeśli ma się upodobanie w plotkach i obmowach – żadną atrakcją jest siedzenie przy stole, gdzie prócz szczerości i nieobłudnej miłości nie znajdę niczego, co by nawet w najmniejszym stopniu przypominało tak ulubione przez ciało potrawy.
Jakże wielu rezygnuje dzisiaj z zaproszenia wysłanego przez Króla, ponieważ siedząc przy Jego stole nie oglądną filmu zionącego wulgarnością, przemocą lub ze scenami erotycznymi. Nie poczytają książek zawierających pikantne wątki, nie zajrzą do artykułów z zawartością rzeczy niemoralnych i nieczystych. Nie poplotkują, nie wymienią sensacyjnych wiadomości o swoich bliźnich. Nie zrobią dobrego interesu, nie nabędą splendoru, sławy. Po prostu nie użyją życia...
Może nawet nie mówię: „proszę, miej mnie za wytłumaczonego”. Po prostu – odwracam się i włączam TV lub wideo. Zamiast modlić się o swego bliźniego – idę do „przyjaciółki” wymienić najnowsze plotki o nim. Zamiast na spotkanie modlitewne – idę do kina albo...sprzątam mieszkanie. „Ale oni nie dbając o to, odeszli...”
Trzeba wyraźnie powiedzieć, że szatan zadbał o to, by w każdym miejscu na ziemi, w każdym czasie i dla każdego bez wyjątku, dostępny był jego stół. Nie musimy nawet wychodzić z domu, by zasiąść przy tym stole. Wystarczy włączyć telewizor lub zasiąść do komputera. W zaciszu swojego pokoju... W jednej chwili możemy znaleźć się w potężnym super-markecie, gdzie od ohydnych, nieczystych potraw aż się roi. Mega-samy i mega-wybór. Są to miejsca pociągające naszą skażoną przez grzech naturę. Szatan wie na jakich strunach grać, by zachwycić człowieka i odwrócić jego serce od Bożej sprawiedliwości i prawdy.
Pan Jezus powiedział o tych, którzy wzgardzili Jego zaproszeniem: „Żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy”.(Łuk. 14,24) Nie czytamy nic o tym, że dana była im jeszcze jedna szansa...
To wesele nic nie straciło na swej wspaniałości! Wszyscy uczestnicy przyszli w uroczystych i pięknych szatach weselnych! Ten, który ich nie miał, został wyrzucony. Wesele odbyło się w atmosferze radości i chwały.
Tylko jedno możemy wybrać.
Drugim trzeba wzgardzić.