"Kto uwierzył wieści naszej, a ramię Pana komu się objawiło? Wyrósł bowiem przed nim jako latorośl i jako korzeń z suchej ziemi...” Iz. 53,1-3
Tak, chociaż ramię Pana było nadzwyczaj imponujące, a dzieło Jezusa potężne, niewielu doznało objawienia. Ten, który zstąpił z Nieba na ziemię nie odpowiadał bowiem jako bohater standardom świata. Był... No właśnie – jaki był? Wysoki, postawny, silny, z twarzą modela?
Gdy czytamy opis podany przez proroka Izajasza, możemy doznać wielkiego zawodu:
„Nie miał postawy, ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać” w. 2
O! Nie do wiary! Syn Boży nie zadbał o to, by w wyglądzie zewnętrznym nie dać szans nikomu z rówieśników i tych, wśród których się obracał?
Dlaczego więc w ludziach tyle rozpaczy, bo to lub owo nie jest doskonałe? Dlaczego tyle starania i pracy, by coś podkreślić, wygładzić, podciąć? Coś wyostrzyć, a coś stonować lub zakryć?
Dlaczego?! Czy widzimy, jaki duch się za tym kryje?
Bóg nie zrobił nic, by cokolwiek z tych, zdawałoby się tak ważnych rzeczy, sprezentować swojemu synowi. Dlaczego ?
Bo w oczach Bożych te rzeczy nie mają żadnego znaczenia. Żadnego! To świat wyniósł urodę do miary bóstwa. Urodę opacznie rozumianą, bo polegającą na ustawieniu odpowiednich „gabarytów”. Tyle i tyle, i ani centymetra/grama mniej/więcej. Stawaj na głowie, lecz musisz się w tym wzorcu zmieścić. Jakby tu chodziło o europalety, gabloty i ... pudła. Tak więc „uznany” na dzisiaj kolor włosów, to kruczoczarne, lub „szałowy” blond, brwi to czarna kreska, nos, uszy, brwi i policzki - nabite ćwiekami i kółkami, poza tym „specjalne” spodnie, bielizna, buty itd. Ile zachodu, ile starań i pieniędzy, by „zadbać o siebie”, o to, co przemija – istne szaleństwo!
Bóg mówi, że życie ludzkie jest jak trawa, jak para... Zachęca nas, żebyśmy odwrócili wzrok od rzeczy doczesnych i zwrócili go na wieczność. Flp 4,8. Stworzył nas tak, że nie możemy dodać do swego wzrostu ani centymetra, choćbyśmy się bardzo starali. Łk 12,25. To powinno nam coś sugerować...
Świat natomiast umożliwił, by zwykła dziewucha w ciągu zaledwie kilku godzin przeobraziła się nie do poznania (niestety, tylko do wieczornej toalety...). By zaspokoić ludzką próżność, by umożliwić przeobrażenia według modły świata, powstały (i dobrze się mają) potężne imperia kosmetyków i modnych ciuchów.
Z którym bogiem trzymasz, a którego unikasz? Namawiam – trzymaj z Bogiem, ze Stwórcą! Odrzuć puste, nadęte i oszukańcze bóstwa!
Bóg zachęca, byśmy zatroszczyli się przede wszystkim o swoją wieczność.
Diabeł robi wszystko, by było odwrotnie - chce, by człowiek całe serce związał z doczesnością.
Diabeł doczesność nazywa wszystkim. Zachęca ludzi, by dążyli z całych sił do... znikomości. By gonili za wiatrem.
I udaje mu się oszukiwać ludzi! Z głębokim smutkiem trzeba powiedzieć: również chrześcijan.
W czym więc objawia się piękność Jezusa? Na pewno nie w urodzie i zewnętrznym wyglądzie. Nie w (tak cenionych dzisiaj) atutach zewnętrznych.
Piękność Jezusa, to przede wszystkim:
-
Czyste i święte życie.
-
Dobroć i miłosierdzie.
-
Pokora i cichość (Mt 11,29)
-
Wierność i posłuszeństwo (Hebr 3,2; Flp 2,8)
-
Zwycięstwo we wszystkim !
Święte życie Jezusa spowodowało, że Bóg wypowiedział znamienne słowa nad Jordanem: „ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” Mt 3,17. Bóg dostrzegł piękno Jezusa, zanim wyszedł z ukrycia w Nazarecie i objawił się światu.
Dobroć i miłosierdzie sprawiało, że lgnęli do niego ludzie odrzuceni, pogardzani, biedni, prości. Nigdy się nie zawiedli i nie doznali niczego przykrego ze strony Jezusa. To było piękne!
Niezwykły jest blask drogich kamieni – diamentów czy rubinów. W pokorze i cichości Jezusa blask piękności jest o wiele większy, niż ten ukryty w drogich kamieniach.
Wierność i posłuszeństwo oraz pełne zwycięstwo w próbach i pokusach – to cechowało życie Jezusa Chrystusa. Jakże niepowtarzalny blask! On nigdy nie zawiódł oczekiwań Ojca, wypełnił wszystkie przykazania. Nikt z ludzi nie dokonał tego ani wcześniej, ani później.
Mimo to - nie zachwycili się Jezusem ludzie I wieku naszej ery...
Nie zachwycają się Jezusem ludzie XXI wieku...
Wielbią Jezusa, gdy kocha, przebacza, błogosławi, uzdrawia, daje pracę, pieniądze, powodzenie...
Gdy zaczyna uczyć - tracą zachwyt. Najpierw widać zdziwienie, zaraz potem niedowierzanie, wątpliwość, a wreszcie – oburzenie! Dokładnie, jak dwa tysiące lat temu:
„Któż jej (nauki) słuchać może?” J 6,60-69
Mają świerzbiące uszy na naukę. Żądają tego, co ucho łechce. (2Tm 4,3).
W wyniku takiego podejścia znikło normalne, podstawowe nauczanie, nie mówiąc już o „twardej mowie”. Pojawiły się lekkie kazania, najlepiej krótkie i finezyjne, przeplatane humorem i dowcipami – to, co jest miłe dla ciała.
Najchętniej słucha się o tym, jak zdobyć fortunę, powodzenie, piękną żonę i atrakcyjny dom.
Tak, nie zachwycali się Jezusem ludzie I wieku...
Poza kilkoma... Poza Apostołami. Gdy większość opuściła Jezusa, ci powiedzieli: „Panie, do kogo pójdziemy?” J 6,68
Dla prawdziwych uczniów Jezus jest zawsze piękny – czy uzdrawia, czy gani. Czy przebacza, czy napomina. Czy błogosławi, czy karci.
Uczniowie są zachwyceni Jezusem bez względu na Jego wygląd. Patrząc na niego widzą nie zewnętrzną fizjonomię lecz wewnętrzne światło i blask, które przebijają się na zewnątrz.
„Nie miał postawy, ani urody...” - tak było tylko w czasie ziemskiej pielgrzymki Jezusa. Tak naprawdę, piękność Jezusa przewyższa wszystko, co człowiek może zobaczyć lub wyobrazić sobie!
Tylko trzem z Apostołów dane było oglądać prawdziwe oblicze Chrystusa na Górze Przemienienia. Nie po to, by uwierzyć, że Jezus jest piękny, lecz dla szczególnego świadectwa, które mieli składać ludziom, głosząc Ewangelię. 1P 1,16-19
Innym nie było to konieczne.
Chwały Bożej nie zatrzyma zewnętrzna, niepozorna powłoka... Nie zatrzyma jej również prześladowanie, ani kamienowanie, ani śmierć, ani cierpienie. Chwałę Bożą widział Szczepan, widzieli chrześcijanie na rzymskich arenach i widzą współcześni chrześcijanie, prześladowani i zabijani za wiarę. Czy widzisz ją także ty, drogi czytelniku? Jeśli nie – to nie wiesz, ile tracisz...
Widzieć piękność Jezusa...
Jeśli chcesz ją zobaczyć – nie mogę wskazać ci żadnego miejsca na ziemi, żadnego muzeum, żadnego dzieła sztuki, bo takich nie ma. One nie potrafiłyby oddać tego, co jest w Chrystusie.
Można ją zobaczyć tylko w samym Jezusie. Jak? Jest na to sposób!
Stań się uczniem Jezusa – tym, który codziennie podąża za Mistrzem... Nikt nie zna Jezusa więcej, niż uczniowie.
Idź za Nim każdego dnia i ... oglądaj do woli!
Trwaj w nieustannej radości i zachwycie!