A A A
Pogańskie życie w kościele

W Biblii czytamy: „cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano...” Rz 15,4. Po to, by wziąć z tego lekcję dla naszego życia.

W ostatnim czasie Bóg mocno położył mi na serce kwestię pogaństwa w kościele i chociaż jest to temat bardzo niepopularny, chcę się tym podzielić.

Z historii Starego Testamentu wiemy, że w Izraelu, oddzielonym przecież od świata, ciągle pojawiało się pogańskie życie – pomimo surowego zakazu Boga:

„Lecz tak z nimi postąpicie: ołtarze ich zburzycie, pomniki ich potłuczecie, święte ich drzewa wytniecie i ich podobizny rzeźbione w ogniu spalicie. Gdyż ty jesteś świętym ludem Pana, Boga twego”. 5M 7,5-6.

„Posągi ich bogów spalisz ogniem. Nie pożądaj srebra i złota, które jest na nich, abyś się przez nie nie usidlił, gdyż jest to obrzydliwością dla Pana, Boga twego. Nie przynoś tej obrzydliwości do twego domu... Będziesz się tym brzydził i czuł do tego wstręt” 5M 7,25-26.

Jakże szybko pogańskie życie wkradło się do Izraela! Gdy Jozue i jego pokolenie odeszło do wieczności „zaczęli synowie izraelscy czynić zło w oczach Pana i służyli Baalom” Sdz. 2,11

Słowo „wkradło” wydaje się nieadekwatne. Może początki były nieśmiałe, wstydliwe i ukrywane, jednak pogańskie życie szybko „uprawomocniło się”, stając się jawnym i butnym stylem życia w Izraelu.

Już w czasach Gedeona pogaństwo jawi się nie tyle jako ukrywany grzech, lecz legalny i niepodważalny sposób życia. Joasz – ojciec Gedeona – nie uprawiał bałwochwalstwa skrycie.

Gdy Gedeon zburzył ołtarz Baala (zrobił to nocą z obawy przed ludźmi), rankiem wiedziało o tym całe miasto. Oburzeni, ba, wściekli mieszkańcy Ofry przeprowadzają dochodzenie i gdy znajdują sprawcę, chcą... zabić Gedeona! Czytaj Sdz. 6,27-30.

Trudno uwierzyć, że to czego mieli się brzydzić – szybko stało się im tak drogie i ważne. By nie rzec – święte...

Joasz i miasto Ofra – to nie sporadyczny i niechlubny wyjątek.

Gdy czytamy księgi prorockie, widzimy, że pogańskie życie, jak gwałtowna powódź, zalało cały Izrael.

„Budowałaś sobie ołtarz wszeteczny i wyznaczałaś miejsca ofiarne na każdym placu. Na każdym rozstaju dróg budowałaś swe miejsca ofiarne i hańbiłaś swoją piękność...” Ez 16,24-25.

Czego powinniśmy się nauczyć z tych starotestamentowych lekcji?

Oto kilka wniosków, które nasuwają się prawie automatycznie:

  1. Bóg wyraźnie zakazuje asymilowania świata (pogaństwa) do życia ludu Bożego.

  2. Jest wyraźna różnica między pogaństwem a pobożnością. Nie trzeba super wnikliwości, by ją dostrzec.  

  3. Pogaństwo szybko zdobywa miejsce wśród ludu Bożego i staje się dominującym stylem życia. Prawdziwa pobożność schodzi wtedy „do lamusa”.

  4. Pogański styl życia jest atrakcyjny, kuszący i pożądany przez ludzi.

  5. Rzeczami, którymi pogaństwo się chlubi – lud Boży winien się brzydzić i czuć do nich wstręt. Nawet do złota i srebra, którego użyto do malowania bożków.

  6. Gdy dziecko Boże asymiluje pogaństwo do swego życia – hańbi swoją piękność, daną od Boga. Ez 16,25

Tak było w Izraelu. To już historia.

A dzisiaj?

Pogańskie życie zalało kościół...

Wiem, że jestem w trudnej sytuacji i ściągam na swoją głowę krytykę i oburzenie wielu chrześcijan. O wiele łatwiej byłoby pisać, gdybym mógł powiedzieć: „pogaństwo zaczyna zalewać kościół”. Ale jest już po powodzi. Pogaństwo stało się mocne i ma już prawo bytu w kościele.

Tak, jak w Ofrze – ludzie zamiast odwrócić się od pogaństwa, są przekonani, że Gedeona należy zabić bo naruszył ikonę pogaństwa.

W dzisiejszym kościele są trzy grupy ludzi:

Pierwsza, to ta, która umie rozróżnić między dobrem a złem, między światłością a ciemnością i brzydzi się tym co poganie czczą, promują i zachwalają.

Do drugiej grupy zaliczają się ci, którzy nie widzą różnicy między pogaństwem a pobożnością, jednak mają serca otwarte, by zrozumieć wyroki Boże i dostosować do nich swoje życie.

Trzecia grupa to ta, która zaakceptowała pogaństwo, nadała mu „niezbywalne prawa” i ani myśli oczyścić się z pogańskich obyczajów.

Gdy więc następne linijki będą kogokolwiek drażnić i wywoływać oburzenie, niech przemyśli to poważnie, albo zostawi ten artykuł i da sobie spokój.

Pogańskie życie w kościele. W czym je widać? We wszystkim – w obyczajach, w sposobie życia, w dążeniach, w wyznawanych wartościach, w wyglądzie.

Obyczaje? Nie do uwierzenia, lecz to fakt – wesela, zabawy (!) noworoczne, przyjęcia rodzinne – z tańcami i alkoholem! Nic dodać, nic ująć...

Sposób życia, dążenia? Gonitwa za mamoną i luksusem – praca za granicą, praca od świtu do nocy, brak czasu na wszystko – na modlitwę, Słowo, na społeczność. Młode małżeństwa zaciągające kredyty, bo muszą mieć mieszkanie lub dom, nowoczesne meble, samochód. Nie mogą czekać, aż powoli, z Bożym błogosławieństwem, dojdą do wszystkiego. Cóż z tego, że biorąc kredyt, ignorują Boże ostrzeżenia? (zob. 5M 28,12-13) Chciwość, będąca cechą pogańskiego życia pcha ich w straszny potrzask zadłużenia i powoduje, że biorą na siebie ciężkie jarzmo. 

Zachowanie, wygląd? Och, chyba w żadnej innej dziedzinie pogaństwo nie jest tak widoczne.

Popatrzmy na młodzież i panującą wśród nich modę na „gwiazdorstwo”. Co chwila pojawia się nowa gwiazda. Jaka dumna, nadęta, niedostępna! I cały obłok zabiegających o jej względy młodzieńców.

Są też gwiazdorzy – z wysportowaną sylwetką, błyszczącymi włosami i porządną „furą”. O tym, że tym gwiazdom wręcz konieczny jest pełny zestaw kosmetyków i akcesoriów typu kolczyki, obręcze, wysokie obcasy, markowe ciuchy, specjalny krój spodni i stanika a także kolorowe włosy, modne fryzury, irokezy i inne amulety – nikt już nie mówi. Pogańskie życie płynie pełną falą...

Inny obrazek, który oglądała chyba cała Polska – Festiwal Nadziei.

Możecie mi wierzyć lub nie – gdy pojawił się na scenie pewien znany ponoć „chrześcijański” zespół, dobre kilka minut nie mogłem rozpoznać „czegoś”, co poruszało się na scenie. Nie wiedziałem, czy to kobieta, czy mężczyzna. Z jednej strony głowy długie strąki włosów, z drugiej strony głowa wygolona do zera. Rozpoznałem dopiero po kilkakrotnym zbliżeniu. I te ruchy, skoki, sylwetka... Nawet w pogaństwie takie występy należą do ekstremalnych, cóż dopiero w kościele?

Innym potężnym obszarem pogaństwa w kościele są skłócone małżeństwa, nieposłuszne dzieci, rozwody, rozdarcia i rozłamy.

Jeszcze jeden powszechny obrazek: nabożeństwo, gdzie prawie wszystkie siostry prezentują pełny zestaw pogańskiego życia – spodnie, pełny makijaż, ostrzyżone głowy, ozdoby. Bez nakrycia głowy, oczywiście, bo to nijak pasuje do zestawu. Zgadzam się – nijak.

Myślę tak: gdyby chociaż jedna z nich była tą szukającą Bożej woli w tych sprawach, przecież znalazłaby odpowiedź w Słowie Bożym i światło Ducha Świętego na każdą z tych spraw.

Ale po co pytać, po co szukać? Pogańskie życie płynie w kościele pełnym nurtem, jest atrakcyjne i wygodne, więc nie muszę się nikomu tłumaczyć.

Co najwyżej – porządnie się oburzyć, jak mieszkańcy („chrześcijańskiej” przecież!) Ofry.

Wielu na pewno powie: dość mam tego gadania o kolczykach, obcasach i spodniach!

Poczekaj chwilę – ja też mam dość! Nie poświęcam temu więcej uwagi niż to potrzebne.

Często słyszymy, że gdy wymiar sprawiedliwości podejmuje walkę z mafią, to sprowadza się ona do tego, że wyłapuje się tylko tzw. płotki. Grube ryby – przerażający, bezwzględni i okrutni mafiosi – dalej pozostają bezkarne.

Obcisłe spodnie, wysokie obcasy i kolczyki u „gwiazdy” - to tylko płotki. Za nimi, w sercu, stoi przerażający grzech – rozwiązłość, chełpliwość i nadętość. (zob. 2Tm 3,2-5)

Dredy, irokezy, wygolone czaszki z pozostawionymi tu i ówdzie kosmykami – to płotki. Za nimi stoi duch buntu, manifestowanie wulgarności i pogarda dla tego, co normalne, co Boże.

Nowoczesne meble, samochód, modne ciuchy – to też płotki. Straszne jest to, co ukryte – chciwość, pysznienie się i miłowanie rozkoszy więcej niż Boga (zob. 2Tm 3,5).

Gdy używamy farb, lakierów, ozdób, coś powiększamy, coś cieniujemy, tuszujemy, podkreślamy, to tymi gadżetami może i nie ściągamy na swoje podwórko samego Baala, jednak na pewno ściągamy srebro i złoto, którym jest pomalowany, tym zaś Bóg każe się brzydzić. Zniszczyć trzeba i płotki i grube ryby...

Tak, jak za dawnych czasów w Izraelu, tak również dzisiaj pogaństwo wdarło się do kościoła. Narzuciło styl życia, tak daleki od wzoru, którym jest życie Pana Jezusa Chrystusa. Trudno je (pogaństwo) usunąć, gdyż najgorliwszym obrońcą Baala są (sic!) mieszkańcy Ofry (chrześcijanie)!

Joasz uratował życie Gedeona słowami: „dlaczego wy bronicie Baala? Jeśli jest bogiem, niech broni się sam”. Tak, Baal nie miał zamiaru się bronić (była to tylko kłoda drewna) – to „pobożni” ludzie zareagowali, jak rój podrażnionych os.

Kilka refleksji na koniec.

Gdy chrześcijan przyjmuje pogański styl życia – hańbi swoją piękność, daną mu od Boga i tym samym uwłacza Bogu.

Jeśli zaakceptujemy pogańskie życie, czy zasłonimy tą hańbę pięknymi pieśniami, wzniosłą atmosferą, ciekawą oprawą na nabożeństwach?

Gdy pogańskie życie wkracza do kościoła - Bóg reaguje stanowczo i surowo. Warto przypomnieć sobie o tym z Biblii, by wziąć do serca Bożą naukę.

Wielu ludzi cieszy się, że pogańskie życie zadomowiło się w kościele. Mogą dzięki temu folgować swoim cielesnym pożądliwościom. Jednak tak naprawdę, pogańskie życie wniosło do kościoła i do życia pojedynczych ludzi wiele przekleństwa, cierpień i dramatów.

Dziękuję za Jezusa, w którym Bóg znalazł upodobanie, w którym nie ma nawet zapachu pogaństwa, i który jest doskonałym wzorem we wszystkim – Jego chcę naśladować!

Waldemar ŚwiątkowskiKościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju