A A A
Wiara czy uczynki?

 

Witam!

 Natrafiłem na artykuł z czasopisma Słowo i Życie, pt. "Wiara czy uczynki?" Oto link:

http://www.slowoizycie.pl/02-1/wiara.htm

 Autor tego artykułu tłumaczy, w jakim sensie zbawienie jest z łaski przez wiarę, a nie z uczynków. I tłumaczy to tak:

 "Gdy wierzący staną w obliczu Boga na sąd (2 Kor 5,10), nie będzie to sąd za ich grzechy, przesądzający o ich wiecznym przeznaczeniu. (...) Ale my, wierzący, będziemy jednak sądzeni. Będziemy osądzeni za nasze czyny, ale nie w związku z naszym wiecznym przeznaczeniem, tylko dla określenia nagrody. O tym właśnie pisze Paweł: "Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe" (2 Kor 5,10)."

 A zatem zdaniem autora najgorszym co może spotkać wierzących na sądzie nie będzie utrata zbawienia, a jedynie brak nagrody. Dalej czytamy:

 "Pismo Święte mówi (1 Kor 3,10-15), że niektórzy spośród odkupionych nie otrzymają żadnej nagrody. Ich bezużyteczne dzieło "spłonie", a oni "poniosą szkodę", a więc nie będą mieli żadnej nagrody, by móc złożyć ją u stóp Jezusa, jak owych 24 starców przed tronem Boga w niebie (Obj 4,10).

Podsumowując: odkupiony przez Boga człowiek pełni dobre uczynki nie po to, żeby być zbawionym, ale dlatego, że jest zbawiony. Paweł stwierdza, że jesteśmy zbawieni "nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy" (Tt 3,5), ale jesteśmy zbawieni, abyśmy "starali się celować w dobrych uczynkach" (Tt 3,8)."

W moim rozumieniu prawdą jest, że dobre uczynki nie są przyczyną zbawienia, tylko można tę prawdę interpretować błędnie lub poprawnie:

 1) Błędnie: dobre uczynki nie są przyczyną zbawienia, tzn. nie są warunkiem dokończenia procesu zbawienia (por. Flp 2:12; 1 Tym. 4:16), nie są konieczne do utrzymywania stanu świętości i sprawiedliwości i do otrzymania zmartwychwstania do życia, i można ich zaniechać bez obawy o utratę zbawienia.

 2) Poprawnie: dobre uczynki nie są przyczyną zbawienia - bo bez ofiary Zbawiciela nie mogłyby nas ocalić; co nie przeczy faktowi, że starania w uczynkach są warunkiem utrzymania zbawienia, ponieważ Bóg w oparciu o te starania ocenia, czy człowiek współpracuje z wiarą (Jak. 2:22), czy wiary się zapiera (1 Tym. 5:8). Jeśli wierzący stara się spełniać Chrystusowe uczynki, wówczas jest uświęcany (Rz. 6:19,22; 1 Tes. 4:3-8), usprawiedliwiany (Jak. 2:24; Obj. 19:8, BG). Jeśli człowiek zapiera się wiary przez złe uczynki lub zaniechania, to Bóg nie będzie mu wiary poczytywał, a więc nie będzie go obmywał krwią Jezusa, dlatego starania w uczynkach są do utrzymania zbawienia konieczne.

 Jeszcze raz: gdy uwierzyliśmy, zostaliśmy uzdolnieni do dobrego postępowania (2 Kor. 3:6; Kol. 1:10-12) i stoimy przed wyborem: współpracować z wiarą przez dobre uczynki albo się Boga przez złe uczynki zapierać (Tyt. 1:16). Innymi słowy jest to wybór między postępowaniem według ciała a postępowaniem według Ducha. Apostoł Paweł wyraził to tak:

 Rz 8:1-13, UBG

(1) Dlatego teraz żadnego potępienia nie ma dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie, którzy nie postępują według ciała, ale według Ducha.

(4)  Aby sprawiedliwość prawa wypełniła się w nas, którzy postępujemy nie według ciała, ale według Ducha.

(13)  Jeśli bowiem żyjecie według ciała, umrzecie, ale jeśli Duchem uśmiercacie UCZYNKI ciała, będziecie żyć.

 Widać tu więc, szczególnie w wierszu 13, że od uczynków zależy, czy wierzący będą żyć wiecznie, czy umrą. Podobnie tutaj:

Gal 6:7-9, UBG

(7) Nie łudźcie się, Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co bowiem człowiek sieje, to też żąć będzie.

(8) Bo kto sieje dla swego ciała, z ciała żąć będzie zniszczenie. Kto zaś sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie życie wieczne.

(9) A w czynieniu dobra nie bądźmy znużeni, bo w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy.

 Także i tu widać, że w rozumieniu Pawła warunkiem "żęcia" życia wiecznego jest "sianie" dla Ducha w doczesności. Kto będzie "siał" dla ciała, czyli spełniał złe, folgujące ciału uczynki, ten "żąć" będzie zniszczenie. Mamy więc wybór: zniszczenie albo życie wieczne. Zależy to nie tylko od wiary (przekonania i ufności), ale od uczynków, które albo współpracują z tym przekonaniem (wiarą), albo się wiary zapierają.

Autor omawianego artykułu chce mi wmówić, że zmartwychwstanę do życia z powodu samej wiary (przekonania i ufności), nawet jeśli zapieram się tej wiary uczynkami. Jedyną przykrością będzie - według niego - to, że nie otrzymam jakichś dodatkowych specjalnych nagród. Będę zbawiony wiecznie, ale bez bonusów. W ten sposób autor siłą rzeczy otwiera w mojej głowie furtkę dla grzechu. Gdybym słabo znał Biblię i uwierzył jego argumentacji, nie bałbym się grzeszyć. Kochałbym Boga szczerze i grzeszyłbym z premedytacją, bo uznałbym, że skoro Bóg nie odbiera zbawienia z powodu grzechu, to grzeszenie nie jest dla niego problemem. Apostoł Paweł rozbija te ludzkie rojenia:

Tyt. 1:16, TBS

(16) Mówią, że znają Boga; ale swoimi CZYNAMI ZAPIERAJĄ SIĘ GO, będąc obrzydłymi i nieposłusznymi, i niezdolnymi do żadnego DOBREGO CZYNU.

 Według autora artykułu posłuszeństwo w uczynkach nie jest warunkiem trwania łaski, nie jest konieczne do otrzymania zmartwychwstania życia. Paweł natomiast twierdzi, że przez nieposłuszeństwo w dobrych uczynkach ludzie ZAPIERAJĄ SIĘ BOGA. "Mówią, że znają Boga"- to znaczy są przekonani, że wierzą i w sensie ufności na pewno wierzą, skoro deklarują. "Ale swoimi czynami zapierają się Go"- mimo tej wiary, ufności, są nieskłonni do dobrych uczynków, a więc spełniają uczynki złe, którymi się Boga zapierają. Jakie są według Pawła skutki zapierania się Boga (również uczynkami)?

 "Jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze"(2Tm 2:12)

 Jak to będzie wyglądać?

 "A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie."(Mat 7:23)

 Zaprzeć się kogoś to znaczy znać go, ale wyprzeć się tej znajomości. Tak właśnie Piotr zaparł się Jezusa. Żeby się Go zaprzeć, musiał Go wcześniej znać. Nie da się kogoś zaprzeć, nie znając go wcześniej. Dlatego, gdy Jezus mówi "Nigdy was nie znałem", chodzi o to, że zapiera się znajomości z takim wierzącym, który zamiast żyć według wiary popełniał nieprawości. Dokładnie tak, jak napisał Paweł: "jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze".

 Zapierać się Boga to innymi słowy zapierać się wiary:

 1 Tym. 5:8, TBS

(8) A jeśli ktoś o swoich, a nade wszystko o domowników nie ma starania, ten ZAPARŁ SIĘ WIARY i jest gorszy od niewierzącego.

 A zatem można mieć wiarę, a następnie zapierać się jej przez zaniechania w uczynkach. Taki człowiek - mimo że wierzy w sensie przekonania i ufności - gorszy jest od niewierzącego. Jeśli niewierzący nie zmartwychwstaną do życia, to czy do życia zmartwychwstanie ten, kto jest gorszy od niewierzącego z powodu braku uczynków? 

 Jezus jasno zapowiada, jakie będzie przeznaczenie tych, którzy nie będą w Nim wydawać owoców:

 "Każdą latorośl, która we mnie owocu nie przynosi, [Ojciec] odcina" (Jan 15:2, TBS).

 Pan Jezus powiedział też:

 Jana 5:29, TBS

(29) I ci, którzy DOBRZE CZYNILI, powstaną do życia, ale ci, którzy źle czynili, powstaną na sąd.

 Gdyby wyrwać z Pisma tylko ten werset, to byłby dowód na zbawienie przez same uczynki. To by była manipulacja i oszukiwanie siebie. Podobnie autor artykułu oszukuje sam siebie, gdy wyrywa wersety o wierze w celu unieważnienia konieczności uczynków wiary. Prawda jest natomiast taka, że do życia zmartwychwstaną tylko ci, którzy uwierzyli, a następnie w mocy Ducha z całych sił walczyli o to, by zgodnie z wiarą dobrze czynić (jak wyżej mówi Jezus). Kto będzie zaprzeczał takim staraniom i nie będzie podejmował trudu, by dobrze postępować, ten po prostu NIE zmartwychwstanie do życia wiecznego.

 Wiara to jest bycie przekonanym przez naukę apostolską. To, że nauka apostolska jest głoszona jest darem Bożym. Jest to dar wiary. Dlatego Jezus mówi, że Diabeł “zabiera Słowo z ich serca, aby nie uwierzyli”(Łuk. 8:12). I to przekonanie (wiara) zachęca nas do odpowiednich uczynków. Wiara nie spełnia tych uczynków automatycznie, sama z siebie bez udziału woli człowieka. Woda nie płynie z kranu sama z siebie, tylko trzeba stale odkręcać kurek. Skoro Paweł pisze, że wiary można się zaprzeć, to znaczy, że aby wiara spełniła jakiś uczynek, człowiek musi dokonać aktu woli, by jej na to pozwolić. Jeśli nie podejmiemy decyzji, wiara nie wyda owocu. Problem w tym, że na decyzję człowieka wpływa nie tylko wiara, ale również ciało, tzn. instynkty i pożądliwości. Więc wola ludzka z jednej strony "namawiana" jest przez wiarę, a z drugiej przez “ciało”. Codziennie wola wierzącego musi podejmować wiele decyzji, czy posłuchać wiary, czy “ciała”. To wymaga ciągłego przełamywania siebie, to znaczy zapierania się swego “ciała”, żądz.

To właśnie miał na myśli Jezus, gdy powiedział, że musimy zapierać się siebie i nieść krzyż.

Jezus musiał w Getsemane wybrać, czy posłuchać Ojca, czy ulec ciału, tzn. lękowi. Nie stało się to automatycznie, na zasadzie, że skoro Jezus miał wiarę i Ducha, to wszystko dzieje się samo, bez wysiłku i trudu. Na wolę Jezusa wpływała wiara, ale też wpływał wielki lęk. Chwała Jezusowi, że przełamał z wielkim wysiłkiem (krwawy pot) swoje ciało, tzn. lęk i pokonał pokusę.

Tymczasem Luter w Liście do Melanchtona napisał:

 Bądź grzesznikiem, grzesz mocno (esto peccator et pecca fortiter), ale wierz i raduj się tym bardziej w Chrystusie, zwycięzcy grzechu, śmierci i świata. Podczas tego życia musimy grzeszyć. Właściwe jest, że przez miłosierdzie Boga znamy Baranka, który gładzi grzechy świata. Grzech nie oddzieli nas od Niego, nawet jeślibyśmy popełnili tysiąc morderstw i tysiąc cudzołóstw dziennie(„Briefe, Sendschreiben und Bedenken”, ed. De Wette, II, s.37 – Cf. op. cit., s. 439).

 W tym sensie - według Lutra - do zbawienia nie są konieczne uczynki, lecz „sola fide” – tylko wiarą. Gdy mówię, że uczynki są konieczne do utrzymania zbawienia, to mówię, że konieczne jest to, by trwale starać się okazywać posłuszeństwo wierze w uczynkach, a odmawiać ciału. Gdy natomiast Luter mówił, że uczynki nie są konieczne do zbawienia, miał na myśli, że nawet jeśli nie staramy się być posłuszni wierze w uczynkach, to ona i tak nas zbawi. Podobnie twierdzi autor omawianego artykułu. Dlatego Luter otwarcie sprzeciwiał się twierdzeniu Jakuba:

 "Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary"(Jak 2:24)

 Człowiek bywa usprawiedliwiony nie jedynie z wiary bez uczynków, ale także z uczynków, które są wyrazem naszej współpracy z wiarą. W przeciwnym razie zaparlibyśmy się wiary (1 Tym. 5:8). A zatem to, że uczynki są konieczne do utrzymania zbawienia nie przeczy temu, że są następstwem wiary. Bo nasza wola może wierze odkręcać kurek, by z nas wypływała w postaci uczynków, ale może też odkręcać kurek naszym pożądliwościom. Bóg nie czyni nas bezwolnymi w czynieniu swej woli. Gdyby wiara rodziła owoce automatycznie, to byśmy nie zaliczyli żadnego upadku. Potykamy się czasami, dlaczego? Właśnie dlatego, że czasem nasza wola jest nieposłuszna wierze, Duchowi Świętemu. Ulegamy ciału, czasem instynktownie, emocjonalnie, a czasem mamy chwilę słabości i folgujemy sobie. Wtedy trzeba pokutować i dalej walczyć. Pismo uczy, że to my musimy zwyciężyć przez wiarę, a nie, że wiara ma zwyciężać bez nas (Obj. 2:26, BG).

Tej naszej odpowiedzialności nie rozumiał ani Luter, ani autor artykułu. 

  Z życzeniami Bożego błogosławieństwa

Jakub

 

PS. Opublikowano za zgodą Autora.

Warto chyba jeszcze raz powtórzyć:

1. Przez "zbawienie z wiary" (bez uczynków) rozumiemy: odpuszczenie grzechów (w wyniku pokuty), narodzenie na nowo i przyjęcie do grona Bożych dzieci.  Do do powyższych określeń bardziej niż "zbawienie", pasuje wyraz "usprawiedliwienie" (Rz 5,1; Ga 2,16; 3,24).  To prawda, że w tym nie pomoże żaden uczynek. 

2. Od momentu narodzenia na nowo zaczyna się nowe życie w Chrystusie, gdzie wiara musi iść w parze z uczynkami. Jeśli ich nie ma - Biblia nazywa to martwą, a więc bezużyteczną wiarą.



Kościół Chrystusowy w Połczynie Zdroju