Chwała Panu Jezusowi!
Właśnie
przeczytałam nowy artykuł pt. „Słabość - podstępny skutek
grzechu".
Na własnej „skórze" doświadczyłam tego o
czym piszesz Bracie: „Już nie masz siły tej co wczoraj (...)
polegniesz z wielkim, pełnym rozpaczy okrzykiem – dlaczego jestem
taki słaby!? (...) na nic to, że znasz Biblię,
Pana Boga, że jesteś chrześcijaninem, że mówisz o wierze i
zwycięstwie..."
Dlatego pragnę podzielić się tym, jak na trzy noce Boże oko nie drgnęło - jakby Niebo zamilkło dla mnie...
Pofolgowałam
sobie w relacji z Panem Jezusem.
Dopuściłam myśli związane z
pożądaniem seksualnym.
Duch Święty mnie upominał: „myślcie
tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste,
co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały". (Fil
4,8)
Ale ja „poszerzyłam” tę wąską drogę...
I któregoś dnia, kiedy już zabrakło mi sił, Bóg przez Ducha Świętego posłał do mnie Słowo z Ezech. 5,11: „Dlatego - jako żyję - mówi Wszechmocny Pan - ponieważ moją świątynię splugawiłeś wszystkimi swoimi ohydami i wszystkimi swoimi obrzydliwościami, dlatego również Ja odrzucę cię, moje oko nawet nie drgnie i także Ja nie będę miał litości".
Pomyślałam wówczas, że
to nie dotyczy mnie... że to chodzi o straszne obrzydliwości... Jednocześnie zrodziło się pytanie: a jeśli Boże oko nie drgnie w moją stronę?
W tym
momencie dotarło do mnie, że grzech, który dopuściłam do swych
myśli, to właśnie ta ohyda i obrzydliwość.
Nastąpił czas wyznania, żałowania, płaczu, pragnienia wolności od
tego grzechu i porzucenia go.
Podczas postu Pan Jezus skierował
do mnie kolejne Słowo: „Oto stałeś się zdrowy, więcej nie
błądź (nie chybiaj celu, nie grzesz), aby ci się coś gorszego
nie stało (...) Ja także cię nie potępiam, idź i już więcej
nie grzesz" (J 5,14;8,10-11).
Przez wiarę przyjęłam,
że jest dla mnie Boże przebaczenie i odpuszczenie, i z błaganiem
zaczęłam wołać do Pana o zmiłowanie nade mną i uwolnienie.
I wtedy przeżyłam trzy noce Bożego gniewu. Nie potrafiłam zasnąć, męczyłam się, modliłam się, wołałam do Pana Jezusa o pokój w mych myślach i sercu. Ciągle powtarzałam znane mi fragmenty Słowa Bożego, teksty pieśni...
Szatan wykorzystując tą sytuację,
podsuwał mi myśli: „nie wysilaj się, to na nic, to nie
działa..."
W tym czasie ponownie dotarło do mnie Słowo z
Ezech 5,11: „... dlatego również Ja odrzucę cię, moje oko
nawet nie drgnie i także Ja nie będę miał litości".
Zrozumiałam, że Wszechmocny Pan odsunął (odwrócił) swoją twarz
ode mnie z powodu mego grzechu.
Doświadczyłam tego, co to
oznacza i jak to jest, kiedy Bóg gniewa się.
Jego oko nie
drgnęło...
I to było dla mnie najtrudniejsze, bolesne i
straszne.
Czytałam dalsze rozdziały z księgi Ezechiela: „już teraz nadszedł kres, więc puszczę na ciebie mój gniew (...) nie użali się oko moje oraz się nie zlituję, lecz zwalę na ciebie twe postępki, a twoje obmierzłości znajdą się w twoim środku..."(z Ezech. 7).
Dokładnie tak się stało. Odczułam swe postępki
na sobie.
To było jak pustynia.
Tak, jakby Niebo zamilkło na
te trzy noce...
„Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga
żywego" (Hebr 10,31).
Szukałam Bożej odpowiedzi na
pytanie: Panie, jak długo będziesz się gniewał, w ślad za
Ezechielem, który zawołał: „Ach Panie, Wiekuisty! Czy chcesz
wytępić cały szczątek Izraela, wylewając Twój gniew na
Jeruzalem?..." (Ezech. 9,8)
Wtedy przyszły mi na pamięć
słowa: „nie na wieki się gniewam, nie na wieki wiodę
spór”.
Jest to Słowo Boże z księgi Izajasza 57,16-18,
które stało się dla mnie Bożą obietnicą i pocieszeniem.
Kolejna
noc - już czwarta z rzędu - stała się nocą spokojną.
Bóg
dał mi zapewnienie: „Pokój zostawiam wam (...) niech się nie
trwoży serce wasze i niech się nie lęka". (z Jana 14)
Poranek po tej nocy przywitałam ze słowami pewnej pieśni: „twój pokój będzie jak rzeka..."
„Nigdy nie lekceważ grzechu! Nie
ukrywaj grzechu, lecz niezwłocznie pozbądź się go – oczyść
swoje serce. Nie wychodź do walki, gdy jakikolwiek grzech plami
twoje serce.
A ponieważ to nie my ustalamy „terminy”
duchowych walk (szatan i świat atakuje nas bez „wypowiadania
wojny”) - bądźmy zawsze czyści. Niech głośne
Pawłowe „przenigdy!” zawsze brzmi w naszym sercu" –
amen!
„Z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie" (Fil 2,12)- tak mówi Słowo Boże , którego pragnę się trzymać.
Z Bogiem.