Wkrótce wszystko się skończy. Arena świata od dawna jest przygotowana na nadejście antychrysta. To może stać się w każdej chwili.
Jednym z objawów tych nadchodzących wydarzeń, poza gwałtownym wzrostem nieprawości, jest szerzenie się fałszywych nauk. Prawdy Boże są atakowane wprost, bez skrupułów i bez najmniejszego zażenowania.
Otrzymałem niedawno link do artykułu, gdzie autor z niespotykanym jadem atakuje jedną z fundamentalnych wartości Kościoła, jaką jest świętość. Nazywa ją „paskudzeniem i mieleniem codziennego życia”.
Artykuł ten jest oczywiście umieszczony na równych prawach z innymi, wartościowymi opracowaniami, bez ostrzeżenia, że wart jest funta kłaków.
Możemy tam, m.in. przeczytać:
Moje 36 letnie kościelne doświadczenie mówi, że większość chrześcijan żyje według różnego stopnia mieszaniny wierzeń i praktyk starego i nowego stworzenia.
Mieszanina ta manifestuje się w paskudzeniu i mieleniu codziennego życia, co niektórzy nazywają uświęceniem. Wielu szczerze naucza, że jesteśmy usprawiedliwieni z łaski, lecz później tego, że to od naszej dyscypliny zależy życie chrześcijańskim życiem.
G. D. posiada bardzo unikalny wgląd w głębię znaczenia tego:
„Bóg Ojciec nie pozwoli na to, aby relacja z Nim została zredukowana do zestawu przepisów. Ludzie żyjący według zasad nie mogą poznać Boga, ponieważ dostęp do Niego i poznanie Go nie dokonują się przez walkę o sprawiedliwość, lecz wyłącznie przez wyznawanie złamania. Człowiek, który jest zawsze w porządku jest największym zagrożeniem dla Bożych celów na tym świecie. Jest to człowiek zasad, który, ze względu na trzymanie się ich, zawsze jest bardzo gotowy do odrzucenia Bożego daru i do zadawania ran, a nawet niszczenia tych, których Bóg dał nam jako ludzi bliskich. Człowiek, który żyje według zasad może otrzymać tylko to, na co sam zapracował swym dokładnym trzymaniem się zasad”.
Doprawdy, bardzo unikalny „wgląd w głębię...”
Boże przykazania, to dla autora „ redukcja do zestawu przepisów”, głęboka społeczność z Bogiem polega „wyłącznie na wyznawaniu złamania”, żyjący sprawiedliwie chrześcijanin to "największe zagrożenie dla Boga” (sic!).
Dobrze by było, gdyby swoje 36 letnie „kościelne” doświadczenie zamienił na (choćby)
kilkudniową społeczność z Bogiem w Duchu Świętym.
W trosce o spokojne sumienie i „niemieszanie”, proponuję temu panu, doktorowi zresztą, by zapisał się do kościoła, gdzie wierni za każdym pobytem na mszy „wyznają wyłącznie swoje złamania”: „zgrzeszyłem mową, uczynkiem, myślą, zaniedbaniem...”
Jak wyraził się pewien kaznodzieja: „Boże, czy jest w nich coś, czym nie zgrzeszyli?!”
Tym milszą niespodzianką było pojawienie się na tej samej stronie innego artykułu pt. „Fałszywa łaska”.
Czytamy tam:
Przed śmiercią z rąk Nazistów, Bonhoeffer napisał następujące słowa w swym klasycznym dziele: „Koszt uczniostwa”:
„Tania łaska jest śmiertelnym wrogiem naszego Kościoła. Walczmy dziś o kosztowną łaskę,.. . Tania łaska to głoszenie przebaczenia bez konieczności pokuty, to chrzest bez kościelnej dyscypliny, Komunia bez wyznania, rozgrzeszenie bez osobistego wyznawania. Tania łaska to łaska pozbawiona dyscypliny, łaska bez krzyża, łaska bez Jezusa Chrystusa, życia i wcielenia,… cenna/kosztowna łaska jest skarbem ukrytym w ziemi; skarbem dla którego człowiek chętnie pójdzie i sprzeda wszystko, co posiada. Jest to perła o wielkiej wartości, dla której kupiec sprzeda wszelkie swoje dobra,…
Taka łaska jest „cenna”, ponieważ wzywa nas do podjęcia drogi za Jezusem i jest to „łaska”, ponieważ sprawia, że idziemy w ślady Jezusa Chrystusa. Jest kosztowna, ponieważ jej ceną jest ludzkie życie i jest łaską, ponieważ daje człowiekowi jedyne prawdziwe życie”.
Fałszywa łaska zżera serce Ewangelii, szydzi ze świętości (bez której nikt nie zobaczy Boga) i uniemożliwia uczniostwo...
Lecz Bóg nie da się z siebie naśmiewać, a fundament Jego królestwa nie zostanie poruszony. On jest Sprawiedliwym Sędzią świata i Jego gniew zostanie wylany na bezbożnych, bez względu na to, co w co wierzymy.
Czy pamiętacie początki „ewangelii sukcesu”? (lata 80-te i 90-te w USA). To, co było ugruntowane na solidnej biblijnej doktrynie, zaczęło rosnąć do groteskowych rozmiarów w kulturze, która chciała, aby ewangelia zamiast konfrontować, chroniła ich chciwość. Jak sprawić, aby ludzie sukcesu przyszli do kościoła? Zrównaj materialne bogactwo z pobożnością a zapełnisz ławy. Proś egoistów, aby wyrzekli się wszystkiego i poszli za Jezusem, a będziesz brzmiał staroświecko i niestosownie.
Atakowany jest każdy standard postępowania, a bezprawie zostało teraz zrównane z pobożnością. Rozważ z modlitwą pytanie: Czy łaska, którą dziś głosimy jest prawdziwym biblijnym nauczaniem, czy też jest refleksem ducha tego świata, który wtargnął do kościoła? Jezus ostrzegał przed wzrostem bezprawia w dniach ostatecznych, mówił o tym, że Sam odrzuci tych, którzy CZYNIĄ bezprawie i osądzi tych, którzy POPEŁNIAJĄ nieprawość (Mat. 7:22-23, 13:41-42, 24:11-13).
W 2 Liście do Tesaloniczan Antychryst nazwany jest Człowiekiem Niegodziwości (bezprawia).
Wiem, że pisząc to narażam się na to, że niektórzy nazwą mnie religijnym faryzeuszem, wynoszącym uczynki mego ciała, człowiekiem, który odpadł od łaski, legalistą, nie ufającym dziełu Chrystusa i być może nawet tak, jak jeszcze dotąd nie słyszałem! Wierzę jednak, że inni z modlitwą wezmą to słowo do serca i wrócą do Słowa, zaczną nauczać prawdziwej doktryny Łaski, używając do tego Pisma wraz z kontekstem. Niech was Bóg błogosławi.
To jest wezwanie do świętości, jest to wezwanie do wyjścia z tego świata i oddzielenia się. Nie sugeruję, abyśmy próbowali zarobić na sprawiedliwość uczynkami Prawa, lecz nakłaniam, abyśmy wydawali owoc, trwając w pokucie.
Przestańmy silić się na oddzielenie tego kim jesteśmy od tego, co robimy: kto czyni sprawiedliwość, sprawiedliwy jest.”
Fałszywa łaska – to dzieło diabła. On wciska swoje „podróbki”, gdzie tylko może.
Dla przykładu: Bóg kształtuje swój lud na Oblubienicę – czystą i niewinną. Szatan formuje „podróbkę”, czyli wszetecznicę – pełną niegodziwości i brudu, choć nazywającą siebie kościołem Chrystusa.
Fałszywa łaska ma wielu zwolenników – jest wyrozumiała, cierpliwa, zbawiająca. I do tej chwili niczym nie różni się od Bożej łaski, gdyż ta prawdziwa też ma takie cechy.
Gdzie więc rozchodzą się ich drogi?
Apostoł Paweł pisząc do Tytusa o łasce, mówi: „Albowiem objawiła się łaska Boża zbawienna dla wszystkich ludzi, nauczając nas...” Tyt. 2,11-12
Fałszywa łaska jest wygodna i niezobowiązująca. Ciągle przebacza i chce przebaczać, niczego nie ucząc. Pozwala wracać do swoich grzechów i nie przejmować się zbytnio następującymi po sobie ciągłymi upadkami. Jest w niej, wspomniany przez cytowanego autora, "refleks świata". Krótki, jak refleks, jednak wystarczający, by oślepić. I to diabłu wystarczy.
Prawdziwa, kosztowna łaska nie tylko przebacza i zapomina nasze występki. Ona czyni o wiele więcej: uczy, jak wyrzec się bezbożności i światowych pożądliwości i na tym doczesnym świecie żyć wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie.
Nic więc dziwnego, że tym, którzy miłują świat i chcą żyć w pożądliwościach ciała – bardziej odpowiada fałszywa łaska, która nie „paskudzi i nie miele codziennego życia”.
Fałszywa łaska - lekka, łatwa i przyjemna. Dobra i wygodna na dziś. Lecz tylko na dzisiaj, gdyż nie przygotuje nas na spotkanie z Chrystusem, nie nauczy jak żyć „wstrzemięźliwie, sprawiedliwie i pobożnie”.
Gdy skończy się czas i przyjdzie Jezus, trzeba będzie szukać miejsca schronienia przed palącym wzrokiem Sędziego. Może pozostanie już tylko rozpaczliwy okrzyk: „Góry i skały, padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka...” Obj. 6,15-17
Tylko, czy ten pełen grozy okrzyk cokolwiek zmieni?
Pozostańmy lepiej w tej prawdziwej, kosztownej, Bożej łasce, objawionej wszystkim ludziom.
Tej, która nie tylko przebaczy i zapomni, ale także nauczy świętego życia.